Rosyjski arcymistrz zrobił wszystko, by go cytowano i by rodacy poznali prawdę

- Nie będę używał słowa "wojna", bo jest to zabronione w naszych mediach, a chcę, żeby mogli mnie cytować - powiedział podczas konferencji Aleksandr Griszczuk. Rosyjski arcymistrz szachowy mocno podkreślił, że jest przeciwny wojnie w Ukrainie.

Wojna w Ukrainie dotyka także bezpośrednio sport. Opinia publiczna domaga się wykluczenia rosyjskich sportowców z międzynarodowych rozgrywek. Na takie ruchy zdecydowały się już m.in. FIFA i UEFA, a FIVB pozbawiło Rosję praw do organizacji tegorocznych mistrzostw świata w siatkówce mężczyzn.

Zobacz wideo

"Jest to dla mnie niezwykle bolesne. Naprawdę mam nadzieję, że to się skończy"

Ale na wszystko reagują także sportowcy i to także ci z samej Rosji. Aleksandr Griszczuk, arcymistrz szachowy z tego kraju, potępił działania władz. - Jest mi bardzo przykro, bardzo boli to, co się dzieje. Nie będę używał słowa "wojna", bo jest to zabronione w naszych mediach, a chcę, żeby mogli mnie cytować - otwarcie przyznał Rosjanin. 

To nawiązanie do tego, że rosyjski Roskomnadzor (Federalna Służba ds. nadzoru w sferze łączności, technologii informatycznych i środków masowego przekazu), wezwał media do odwoływania się tylko do oficjalnych rosyjskich źródeł, kiedy relacjonują sytuację w Ukrainie. 

"Roskomnadzor informuje media, agencje informacyjne, że przygotowując swoje materiały i publikacje dotyczące prowadzenia operacji specjalnej w związku z sytuacją w Ługańskiej Republice Ludowej i Donieckiej Republice Ludowej, są zobowiązani do wykorzystywania informacji i danych przez siebie otrzymanych z oficjalnych rosyjskich źródeł. Podkreślamy, że to rosyjskie oficjalne źródła informacji posiadają i rozpowszechniają rzetelne i aktualne informacje" – czytamy w oświadczeniu instytucji.

- Wspierałem Rosję w 99 procentach konfliktów międzynarodowych, ale tym razem nie dam rady. Moim zdaniem to, co robimy, jest bardzo złe. Zarówno z punktu widzenia moralnego, jak i praktycznego. Może nasz rząd i prezydent myślą, że jeśli zakończą to, co się dzieje, będą musieli odejść? A może naprawdę myślą o przyszłości Rosji, może myślą, że przyniesie to w Rosji duże wstrząsy, może sprawi, że Rosja potencjalnie rozpadnie się na kawałki? Ale z drugiej strony zdarzało się to wiele razy w historii Rosji, nie byłby to pierwszy raz. Na przykład 100 lat temu, po rewolucjach lutowych i październikowych, mieliśmy straszną wojnę domową, musieliśmy zrezygnować z pierwszej wojny światowej, w trakcie której przegraliśmy dużo terytoriów - mówił Griszczuk podczas konferencji "FIDE Grand Prix".

W pewnym momencie prowadzący konferencję przerwał wypowiedź rosyjskiemu szachiście. Ten jednak zdziwił się i poprosił o możliwość kontynuacji. - Rosja pękła kilka razy w historii, ale zawsze zmartwychwstawała. Rosja jest jak płynny terminator. Wiesz, wszyscy się jednoczymy, jeśli wiemy, że prawda jest po naszej stronie, jeśli czujemy, że podążamy z prawdą, z Bogiem, ze sprawiedliwością. Teraz, przynajmniej ja, tracę to uczucie z każdym dniem, tego co się dzieje. Z każdą ofiarą, z każdym bombardowaniem obiektu cywilnego. Jest to dla mnie niezwykle bolesne. Naprawdę mam nadzieję, że to się skończy - zakończył 38-latek. 

Rosyjska inwazja na Ukrainę pozbawiła już życie wielu ludzi, w tym także cywilów. Na rozkaz Władimira Putina wojsko rosyjskie wywołało największy konflikt w Europie od czasów drugiej wojny światowej. W związku z heroiczną obroną Ukraińców, Rosjanie dopuszczają się coraz to bardziej obrzydliwych czynów, jak chociażby użycia bomby termobarycznej czy bombardowania rakietami obiektów cywilnych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.