W ostatnich dniach wiele mówi się o organizacji walki na gołe pięści czy - tak jak w przypadku gali PunchDown - na otwarte dłonie. Wszystko przez tragiczne doniesienia, jakie dotarły ze szpitala. Nie żyje jeden z uczestników tego rodzaju starć, Artur "Waluś" Walczak. Były strongman został znokautowany tak brutalnie, że doznał uszkodzenia mózgu i od 22 października pozostawał w śpiączce. Śmierć "Walusia" potwierdzono w miniony piątek.
- Czas zdefiniować wreszcie, co to jest sport. Ja nie twierdzę, że tylko boks jest sportem, a klepanie się siarczyste po twarzy otwartą ręką sportem kiedyś nie będzie, ale z całą pewnością to powinno być jakoś regulowane i kontrolowane - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Andrzej Wasilewski o gali PunchDown. Szef Knockout Promotions wymienił także inne formy zawodów sportów walki, które również zaliczył do bardzo niebezpiecznych.
- Czy walki pięciu na pięciu, gdzie dwóch może kopać jednego leżącego to jest sport, czy bardziej ulica? Albo walki na gołe pięści. Po co robić je w ringu, zróbmy od razu w klatce metr na metr. Będzie jeszcze więcej krwi, do tego te panie ubrane tak jak w niedrogim barze rozrywki. Dla mnie to jest coś obrzydliwego - dodał.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Historia Artura "Walusia" Walczaka być może sprawi, że organizatorzy tego rodzaju starć zmienią swoje spojrzenie na tę dyscyplinę, zmieniając także zasady startowania w tych wydarzeniach. - W polskim sporcie i okolicach sportu jest wreszcie czas na jakąś ingerencję, interwencję. Z całą pewnością ktoś powinien to zacząć regulować, bo będzie tych tragedii, przepraszam, że brzydko powiem, ale trupów, więcej - zakończył Wasilewski.