"Waluś" doszedł do półfinału imprezy, w którym w walce z Dawidem Zalewskim po jednym z ciosów doznał uszkodzenia mózgu. Po walce stracił przytomność i miał oczekiwać aż 30 minut na odwiezienie karetką do szpitala. Obecnie zawodnik przebywa w śpiączce.
Federacja PunchDown wydała oficjalne oświadczenie w sprawie. "Podczas nieszczęśliwego zdarzenia z wczorajszego wieczoru natychmiastowo zareagowali obecni na miejscu ratownicy medyczni, którzy przenieśli Artura w bezpieczne miejsce, w którym otrzymał pomoc doraźną i został poddany dalszej ocenie medycznej. Zawodnik zachowywał przytomność, ale zaobserwowane przez ratowników niepokojące symptomy neurologiczne skłoniły ich do wezwania na miejsce pogotowia ratunkowego, co niezwłocznie uczyniono. Następnie pogotowie przetransportowało Artura do jednego z wrocławskich szpitali w celu udzielenia mu dalszej specjalistycznej pomocy" – czytamy w komunikacie.
Szef organizacji Jakub Henke w rozmowie z portalem WP Sportowefakty odpierał zarzuty, że "Waluś" musiał czekać 30 minut na karetkę. - To totalna bzdura. Byłem akurat przy tym, jak chłopacy go zabezpieczali. Został zniesiony na zaplecze i normalnie się obudził. Rozmawiali z nim, a potem zaczął słabnąć. Wtedy od razu wezwali karetkę i tak naprawdę nie wiemy nic więcej - powiedział.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Jak poinformowała we wtorek Polska Agencja Prasowa, prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie. - Prokuratura we wtorek wszczęła dochodzenie o czyn z art. 160 paragraf 1 Kodeksu Karnego.
Zgodnie z tym przepisem, kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
- Sprawa dotyczy wydarzenia tzw. Punchdown, policzkowania clap fighting. Jeden z jej uczestników Artur "Waluś" Walczak został znokautowany, znajduje się w szpitalu. Jego stan jest krytyczny - przekazała PAP prok. Małgorzata Dziewońska, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
PunchDown jest największą federacją clap fightingu na świecie. Na oficjalnych galach zawodnicy rywalizują ze sobą na zasadach fazy pucharowej, a więc tzw. drabinki. Pojedynki odbywają się w formule 1 na 1, przy stole i polegają na uderzaniu się na przemian w policzek z otwartej dłoni. O zwycięstwie – podobnie jak w innych sportach walki – decydują: nokaut lub werdykt sędziowski. Wszystkie dotychczasowe gale spotkały się ze dobrym odbiorem, a grono sympatyków tej widowiskowej dyscypliny stale rośnie, zarówno w Polsce jak i na całym świecie.