"Gdy miałam 6 lat, wykryto u mnie nieuleczalną chorobę - mukowiscydozę [...] Choroba zabiera mi coraz więcej sił, a przede wszystkim to, co dla człowieka najważniejsze - oddech. Bez niego nie da się żyć, a ja ten samodzielny już właściwie straciłam. Od 4,5 roku jestem na całodobowej tlenoterapii. Nie wiem już, jak to jest funkcjonować inaczej" - pisze 23-latka z Gdańska w opisie zbiórki w serwisie Siepomaga.pl.
"Nie mogę się poddać, nie teraz, gdy w końcu pojawiła się szansa na uratowanie mi życia! Jest to specjalistyczny lek przyczynowy, który zatrzymuje, a nawet cofa niektóre występujące już objawy mukowiscydozy!
Lekarz powiedział, że mój stan jest już na tyle zły, że to ostatnia deska ratunku. Musimy spróbować, bo innej szansy nie ma. Niestety, to nie takie proste. W Polsce leki ratujące życie osób chorych na mukowiscydozę wciąż nie są refundowane. To cios prosto w serce - wiedzieć, że jest dla ciebie ratunek, ale nie masz tak gigantycznych pieniędzy, by żyć" - czytamy.
Zebrać ogromną kwotę Kamila próbuje nie tylko na stronie siepomaga.pl. Do 26 października potrwają aukcje rzeczy, które podarowali jej sportowcy. Na Facebooku można wylicytować:
Kamila Borkowska potrzebuje aż miliona złotych na specjalistyczny lek Kaftrio, którym ma być leczona przez rok.
"To prawie sto tysięcy złotych miesięcznie. Każdego dnia mam siłę otworzyć znów oczy tylko dlatego, że mam nadzieję. Nadzieję na to, że znajdą się ludzie, którzy zechcą mi pomóc, a moje życie nie wyda się dla nich za drogie. Dla mnie każdy dzień jest bezcenny, bardzo chcę tu być. Proszę, pomóż mi" - pisze młoda kobieta.