Dramatyczna sytuacja polskiego olimpijczyka. "Zapytałem, czy oddadzą za dojazd"

- Po Tokio zapraszał do siebie marszałek województwa podkarpackiego. Zapytałem, czy oddadzą za dojazd, pewnie ze 200 zł by wyszło. Nie oddadzą. Powiedziałem, że w takim razie niech przyślą podziękowanie pocztą - mówi "Wyborczej" Artur Brzozowski, olimpijczyk z Tokio.

Artur Brzozowski na igrzyskach w Tokio zajął 12. miejsce w chodzie na 50 km (po złoto sensacyjnie sięgnął Dawid Tomala). Pochodzący spod Stalowej Woli Brzozowski startował też na igrzyskach w Pekinie i Rio. W rozmowie z  "Gazetą Wyborczą" opowiedział o fatalnej sytuacji finansowej, w której się znajduje.

Zobacz wideo "Robert Korzeniowski mówił, żebym miał spokojną głowę, ale trochę zaszalałem"

Polski chodziarz w bardzo trudnej sytuacji. "Zawsze tak było i jest"

Aby przetrwać, Brzozowski podejmuje się różnych zajęć. Dorabia na budowie, hoduje też pszczoły. - Ja się roboty nie boję. Robię to, żeby przeżyć, utrzymać się na powierzchni. Żeby mnie w listopadzie nie dopadł komornik. Marzeniami zajmę się później, jak już zaoszczędzę trochę pieniędzy na przyszły rok i na treningi. Zawsze tak było i jest - mówi polski chodziarz.

I dodaje: - Myślałem, że świat jest niesprawiedliwy i mój sport - ale nie tylko mój, w ogóle taki wiejski sport - jest nieszanowany. Teraz, jako 36-latek, myślę raczej, że po prostu takie jest życie. Żeby przygotować się do startu w Tokio, pracowałem w tartaku.

Fatalna sytuacja Brzozowskiego sprawiła, że chodziarz szuka pomocy gdzie się da. Gmina podarowała mu buty i dresy, ministerstwo do startu igrzysk zapewniało mu stypendium - 2 tys. zł miesięcznie. - Z powodu pandemii dostawałem je dłużej niż w normalnych okolicznościach, bo półtora roku - mówi.

Brzozowski, który pochodzi z Niska (miasto sąsiadujące ze Stalową Wolą) tłumaczy, że nie ma wsparcia ze strony władz miasta. - Staram się o spotkanie z prezydentem Stalowej Woli. Chciałbym mu o sobie opowiedzieć, przebić się, bo mam wrażenie, że jeśli nie spotkamy się, to nikt mi nie pomoże. Tylko na razie przebić się nie mogę. I dodaje: - Po Tokio zapraszał do siebie marszałek województwa podkarpackiego. Zapytałem, czy oddadzą za dojazd, pewnie ze 200 zł by wyszło. Nie oddadzą. Powiedziałem, że w takim razie niech przyślą podziękowanie pocztą.

Brzozowski obecnie ma piąty wynik w historii polskiego chodu na 20 km. 13 sierpnia 2017 r. w Londynie uzyskał czas 1:20:33. Na dystansie 50 km lekkoatleta jest dziewiąty z czasem 3:46:42.

Brzozowski jest także czterokrotnym mistrzem Polski w chodzi na 20 km. Oprócz tego ma w dorobku trzy brązowe medale mistrzostw na tym dystansie oraz trzy srebrne, w tym dwa na 50 km, a jeden na 10 km.

Więcej o:
Copyright © Agora SA