"Absolutny hit" - piszą WP SportoweFakty i cytują współwłaściciela Fame MMA Krzysztofa Rozparę, który opowiada o sobotniej gali w Gliwicach. A przy tym zdradza, że osiągnęła ona trzeci najlepszy wynik zasięgowy w historii federacji, była blisko rekordu. - Dla nas to olbrzymi sukces, biorąc pod uwagę, że przez ostatnie dwa lata organizowaliśmy gale w czasach licznych obostrzeń i nie musieliśmy konkurować z innymi dużymi eventami takimi, jak np. koncert Maty [na warszawskim Bemowie], który zgromadził ponad 40 tysięczną widownię - zwraca uwagę Rozpara.
W sobotę hala w Gliwicach pękała w szwach - na trybunach pojawiło się 12. tys. ludzi. Fame MMA pochwaliła się także imponującymi wynikami sprzedaży PPV. Kibice wykupili niemal 470 tys. licencji, a wstępne szacunki wskazują, że przed ekranami usiadło ok. 2 miliony widzów. Licząc, że kibice wykupiliby tylko podstawową wersję za 24 zł - co oczywiście zaniża szacunki - jedynie na sprzedaży PPV organizacja zarobiła 11,3 mln zł.
Gala Fame MMA 11 - jak zwracają uwagę WP SportoweFakty - była wyjątkowa również dlatego, że walce wieczoru zmierzyli się ze sobą zawodowi fighterzy, którzy mają bogate doświadczenie startów w MMA. - Wiemy doskonale, że w oczach niektórych wiernych fanów Fame nie była to wymarzona walka, ale dzięki temu otworzyliśmy się na nowych widzów, którzy kupili PPV wyłącznie ze względu na walkę Borysa Mańkowskiego z Normanem Parkem. Liczymy, że dostrzegli w Fame nową, ciekawą formę rozrywki i zostaną z nami na dłużej - dodaje Rozpara. Kolejna gala Fame MMA już 20 listopada.