Pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa. Straty poszły w miliardy złotych

150 przedsiębiorców, reprezentujących ponad 500 klubów z branży fitness, złożyło w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa - informuje RMF FM.

Przedsiębiorcy z branży fitness - jak informuje RMF FM - domagają się ustalenia odpowiedzialności za szkody, jakie ponieśli przez wprowadzenie dwóch lockdownów. Musieli przez to zamykać swoje biznesy, co jak przekonują, było niezgodne z prawem, bo decyzje przez rząd były wydawane tylko na podstawie rozporządzeń, a nie jak mówi konstytucja za pomocą ustawy. - Faktycznie, z punktu widzenia prawa, żaden z nas nie musiał się zamykać, wręcz nie było do tego stosownego narzędzia prawnego, żeby to wyegzekwować. Natomiast było zastraszanie, było wywieranie presji, było nakładanie kar, które - jak wiemy - są teraz masowo umarzane - mówi Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness, którego cytuje RMF FM.

Zobacz wideo U Włochów na boisku jak we włoskiej kuchni. Wszystko smakuje

"Wchodzimy w najtrudniejszy okres dla branży fitness"

Łącznie 11 miesięcy. Tyle dla siłowni i klubów fitness trwały dwa lockdowny. - Wygenerowały one sześć miliardów straty. Tego już nikt nie cofnie. To jest i będzie nas prześladować, bo niestety w wielu przypadkach tych strat już po prostu nie da się odrobić - mówił kilka tygodni temu Napiórkowski, kiedy siłownie i kluby fitness wychodziły z drugiego lockdownu. Już wtedy jednak sugerował, że choć nastroje w branży są względnie dobre, fitness w najbliższych miesiącach może być biznesem, który jeszcze się skurczy. Bo największa fala bankructw może przyjść na przełomie III i IV kwartału, kiedy z rynku mogą wypaść ci, którzy nie przetrwają wakacji. - Wchodzimy w najtrudniejszy okres, bo przecież wakacje są dla nas naturalnym lockdownem - tłumaczył Napiórkowski pod koniec maja.

I już wtedy wieścił, że branża fitness kolejnego lockdownu obawia się jesienią. - Gdybym miał dzisiaj obstawiać, to obstawiłbym, że on nas czeka. I coś czuję, że niestety bym wygrał, co wcale mnie nie cieszy - mówił Napiórkowski. - Może ktoś powie, że jestem pesymistą, ale wolę się pozytywnie zaskoczyć niż niemiło rozczarować. Bo nas już nie stać na kolejny lockdown. Stać nas na to, by funkcjonować w surowym reżimie sanitarnym, ale trzeba się na to przygotować. Rząd musi z nami współpracować, bo sami tego nie udźwigniemy - dodawał.

RMF FM informuje teraz - za Krajowym Rejestrem Długów - że zadłużenie centrów i klubów fitness, siłowni oraz trenerów prowadzących kursy, zajęcia sportowe czy rekreacyjne przekroczyło na początku roku 14 mln zł. A rekordzista - warszawska spółka z o.o. - ma do spłacenia prawie milion.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.