Czescy himalaiści wyruszyli na szczyt Baruntse (7162 m) już 20 maja, a 22 maja rozpoczęli atak szczytowy. Co więcej, Holecek i Groh chcieli zdobyć tę górę, wchodząc zupełnie nową drogą. Z powodu kiepskich warunków atmosferycznych to im się udało dopiero 25 maja, jednak chyba sami nie mogli się spodziewać tego, co ich miało czekać przy próbie zejścia z wysokości 7 tysięcy metrów.
Jak pisze portal "wspinanie.pl", "Czesi zmuszeni zostali do pięciu ciężkich biwaków. Huraganowy wiatr, obfite opady śniegu w końcu ustąpiły i Marek z Radoslavem mogli w końcu, w sobotę 29 maja, rozpocząć zejście. Następnego dnia, już z łatwiejszego terenu, powyżej 5500 m zostali zabrani przez śmigłowiec i polecieli do Katmandu." Ich zdjęcia po powrocie do bazy są szokujące! Nic w tym dziwnego, że sami swoją przygodę nazwali "Heavenly Trap", czyli "Niebiańską Pułapką".
"To zdecydowanie najciekawsze alpinistyczne przejście w tym roku w Himalajach. I kolejna świetna wspinaczka Holecka. Przypomnijmy, że jest on dwukrotnym laureatem Złotego Czekana. Pierwszy otrzymał za przejście na Gasherbrumie w 2017 roku, drugi za Chamlang (2019)" - dodaje portal "wspinanie.pl".