Czarne paznokcie Cristiano Ronaldo wzbudziły sensację. Inni usunęli je sobie całkowicie. "Po co komu w ogóle paznokcie?"

Kacper Sosnowski
Dla maratończyków są "bezużytecznymi wyrostkami pozostałymi po ewolucji". Zawodnicy NBA nauczyli się o nie dbać i chwalić się tym w mediach społecznościowych. Perfekcjonista Cristiano Ronaldo malował swoje specjalną czarną powłoką. Paznokcie - najbardziej zapomniany element przygotowania do startu. A potrafią wiele popsuć.

- Każdy szanujący się i dbający o swoich zawodników klub sportowy powinien mieć podologa – zaznacza już na początku naszej rozmowy Ewa Kopaczewska, która od dekady zajmuje się stopami i paznokciami. Sportowcy amatorzy i zawodowcy są u niej w Poradni Chorób Stopy częstymi gośćmi. Gośćmi, których łatwo rozszyfrować na pierwszy rzut oka.  - Spojrzę na posturę, chód i stopę pacjenta, i często wiem, kto jaki sport uprawia. Inaczej wygląda stopa baletnicy, piłkarza, inaczej karateki, tenisisty - uśmiecha się Kopaczewska. Najczęściej pomaga koszykarzom, siatkarzom, piłkarzom, ale też miłośnikom sportów walki, biegaczom, pływakom czy bywalcom siłowni. Ma też stałych klientów z baletu. Jedni mają urazy, inni nawracające problemy, jeszcze inni padli ofiarą "własnej chirurgii łazienkowej". 

Zobacz wideo Dusan Vlahović zdobywa gola po asyście Bartłomieja Drągowskiego [ELEVEN SPORTS]

Są nastolatkowie, są i dorośli. Większość przychodzi z własnej inicjatywy, ale Kopaczewska pamięta, że kiedyś pewien francuski trener reprezentacji Polski sam zadzwonił do niej i zapisał na wizytę jednego ze swych podopiecznych. Prosił o zrobienie porządku ze stopą zawodnika przed ważnym meczem kadry. Ten zawodnik wcześniej sam chciał być sobie podologiem, i nie skończyło się to dla niego dobrze. Stopę udało się w porę doprowadzić do porządku. Może gdyby ten zawodnik trenował we Francji, sam zadzwoniłby do podologa, bez interwencji trenera.

Legenda Barcelony grzmi na gwiazdę. Legenda Barcelony grzmi na gwiazdę. "Gdy jest na boisku, Barca gra w 10"

Reprezentacja Francji i jej podolog 

- Wiem, że w innych europejskich krajach zawód podologa jest bardzo popularny. Podolodzy często są zatrudniani w klubach sportowych, dbają o kondycję skóry stóp i płytek paznokciowych, robią zawodnikom przeglądy. Szybko reagują, gdy dzieje się coś niepokojącego, bolesnego. Minimalizują ryzyko wyłączenia cennego zawodnika z rywalizacji. Stawiają na profilaktykę - zabiegi pielęgnacyjne w gabinecie oraz na realizację domowych zaleceń - opisuje nasza rozmówczyni. Dobrze wygląda to m.in. we Francji.  

Piłkarska reprezentacja Francji zatrudniła podologa już w 2007 roku. Na turnieje i zgrupowania jeździł z nią Fabrice Letang-Delys, który od 2007 roku współpracował też z PSG. Jak przyznaje, pracę dotyczącą bardziej edukacji zawodników zaczynał już w latach 90. Podologią w futbolu nad Sekwaną zainteresowane były wtedy tylko ekipy Lille i Nantes, ale piłkarze PSG szybko dostrzegli w specjaliście od stóp sprzymierzeńca. Teraz we Francji funkcjonuje nawet Narodowe Stowarzyszenie Podologów Sportowych. Zajmują się biomechaniką, badaniami zaburzeń statycznych i dynamicznych stopy, ale też pomagają z dopasowaniem butów, wykonując indywidualne wkładki. Kiedyś piłkarze wsłuchiwali się w rady starszych kolegów z szatni czy szewca, który, aby najlepiej dopasować buty do nogi, polecał wesprzeć się smarowaniem ich od wewnętrznej strony denaturatem, czy siusianiem do nich i pójściem na spacer. Teraz metody na ulżenie palcom trochę się zmieniły. Problemy jednak pozostały. 

Łukasz Kaczmarek cieszy się (po lewej), a Jurij Gladyr nie dowierza (po prawej) w trakcie finału Pucharu Polski siatkarzy, w którym ZAKSA pokonała Jastrzębski WęgielPokaz mocy ZAKSY! "Nieosiągalny poziom". Rosjanie już drżą

- Często musimy wykonywać interwencje lecznicze. Gracze szczególnie na początku sezonu mają pęcherze na stopach, spowodowane nowym sprzętem, ale też problemy związane ze stopą atlety (rodzaj grzybicy skóry - przyp. red), infekcje związane z poceniem się, krwiaki pod paznokciem, źle ścięte, czy wrastające paznokcie - wymienia Letang-Delys. 

Coraz lżejsze buty i syntetyczne boiska zwielokrotniają ryzyko. - Ból jest czasami tak intensywny, że piłkarz nie może kopać piłki - dodawał Letang-Delys w rozmowie z "Le Journal du Dimanche". Francuz w swoim gabinecie ma pamiątki po współpracy z Lilianem Thuramem, Patricem Evrą, Javierem Pastore, Mamadou Sakho, Thiago Mottą i wielki but o numerze 47 należący do Zlatana Ibrahimovicia, który w PSG cierpiał akurat z powodu bolącej pięty.  

Problem dotyczył nawet 80 proc. piłkarzy 

Ale to, co piłkarzy zwykle boli najbardziej, znajduje się na czubku palców. Z cierpieniem wywołanym wrastającymi paznokciami na końcu kariery oswojony był choćby Gary Lineker, czy Diego Maradona, który nosił specjalne wkładki, aby zmniejszyć ból. 

- Piłkarze często doznają urazu w obrębie aparatu paznokciowego. Mówiąc fachowo, chodzi zwykle o urazy w obrębie płytek paznokciowych, krwiaki, zerwanie paznokcia, urazy łożyska co w przypadku braku profesjonalnej opieki i terapii prowadzi np. do przerostu guzowatości paliczka dystalnego palucha a w konsekwencji wrastania i zatrzymania zrostu paznokcia  - wyjaśnia nam Kopaczewska.  

Robert Lewandowski w meczu z WerderemFlick wyjaśnił tajemnicę butów Roberta Lewandowskiego. "To jego decyzja"

- Problem z paznokciami pojawiał się rzeczywiście najbardziej po używaniu nowych butów. Dotyczył nawet ok. 80 proc piłkarzy, ale wszelkie urazy przytrafiały się też podczas walki o piłkę - opisuje nam Marcin Baszczyński, były reprezentant Polski i gracz m.in. Wisły Kraków, a obecnie komentator Canal+.  - Jeśli chodzi o ból przy złamanym czy wyrwanym paznokciu, to był on porównywalny z dziurą w zębie. Przy tego typu urazach moczyliśmy palce w rywanolu, żółte były potem ubrania, prześcieradła, bo ten środek łatwo nie schodził. Jeśli krew gromadziła się pod paznokciem, to lekarz, żeby nam ulżyć, nakłuwał paznokcie taką najcieńszą igłą i krew schodziła. Paznokieć oczywiście umierał i długo odrastał. Wyglądało to fatalnie. Śmialiśmy się, że czasie wakacji na plaży piłkarza można było zawsze poznać po tym, że miał stopy schowane w piasku - mówi Baszczyński. 

Temat dbania o paznokcie w środowisku piłkarskim nie jest specjalnie nagłośniony. Spora grupa zawodników robi to po cichu. Już kilka lat temu, gdy paparazzi zrobili zdjęcia Cristiano Ronaldo, zastanawiali się, czy pomalowane na czarno paznokcie u jego nóg to znak nowej mody. Jak opisywała angielska prasa, była to prawdopodobnie specjalna powłoka lecznicza do odbudowy płytki paznokcia. 

Pedicure dla panów 

Taka pielęgnacja paznokci to nic nowego dla koszykarzy NBA. Howard Osterman, prezes American Academy of Podiatric Sports Medicine, współpracujący z Washington Wizards, uważa, że dzisiejsi gracze w porównaniu z tymi sprzed kilkunastu lat są bardziej skłonni do rozwiązywania problemów za pomocą pedicure i specjalistów. 

- Przez długi czas było to trudne do pomyślenia, ale potem ludzie tacy jak Shaquille O'Neal, Dwyane Wade i LeBron James sprawili, że stało się popularne - mówi sterman. Kilkukrotni mistrzowie NBA tacy jak wspomniany LeBron czy Shaq wrzucali nawet do sieci zdjęcia z takich zabiegów stopy. 

 

 - Zabieg kosmetyczny jest teraz dla graczy częścią przygotowania do meczów. W każdym sezonie zawodnicy co 1,5 miesiąca wykonują pedicure. Taka pielęgnacja zapobiega rozwojowi chorób skóry stopy i zmniejsza ryzyko kontuzji. Masaż stóp poprawia krążenie, usuwa napięcie i uśmierza ból. Ostre ruchy podczas gry często podrażniają skórę stóp, pojawiają się zrogowacenia i pęknięcia. Usunięcie zrogowaciałej skóry niweluje dyskomfort podczas chodzenia, a prawidłowy kształt paznokci zapobiega ich wrastaniu – wylicza Osterman.

Bartosz KurekBartosz Kurek przechodzi samego siebie. Magiczna bariera pękła po raz trzeci w tym roku!

Bez paznokci, bez problemu? 

Ale problemy z paznokciami mają nie tylko piłkarze i koszykarze zawodowcy i amatorzy. 

- Trenujący sporty walki zawodnicy maksymalnie skracają paznokcie, powodując zranienia w wałach okołopaznokciowych, by w trakcie walki nie podrapać przeciwnika. Nieumiejętnie skrócone paznokcie u stóp zaczynają proces wrastania, a w konsekwencji wykluczają sportowca z treningów, zawodów - dodaje Kopaczewska. Trenujący na siłowniach przychodzą do niej głównie wtedy, gdy na przód stopy coś im spadnie. Wtedy często kończy się to operacją. Pływacy mają zwykle problemy z brodawkami wirusowymi. Do grupy bywalców w jej gabinetach zaliczają się też biegacze. Paznokcie to zmora długodystansowców. Krwawienia pod paznokciem, który podczas pokonywanych kilometrów wielokrotnie uderza o przód buta, są powszechne i męczące. 

To dlatego część z nich niegdyś decydowała się na zabieg całkowitego usunięcia paznokcia. Jak oszacował kiedyś dr Paul R. Langer, podiatra (lekarz medycyny zajmujący się stopą, w Polsce nie ma takiego kierunku studiów), który był w zespole medycznym podczas 250-kilometrowego 7-dniowego wyścigu przez pustynię Gobi, robiło tak ok. 5 do 10 procent ultramaratończyków. To zabieg polegający na fenolizacji macierzy. Chemicznym niszczeniu jej struktury rozrodczej, tak by paznokieć nie odrastał.  

- Ultramaratończycy czasami wydają się szaleni, ale są świetnymi strategami - mówi Robert M. Conenello, podiatra sportowy, który zajmował się uczestnikami wielodniowych wyścigów na Saharze. - Wielu z nich patrzy na paznokcie u nóg jak na bezużyteczne wyrostki, pozostałości pazurów z czasów ewolucji - tłumaczył w rozmowie z "New York Times".

Wśród tych, którzy zdecydowali się na wieczne pożegnanie z paznokciami, był Marshall Ulrich (w 1992 roku) czy Mark Macy, który najpierw śmiał się z kolegi, a potem stwierdził, że to jednak praktyczne rozwiązanie. Niektórzy, jak Lisa Bliss usuwali tylko duże, najbardziej problematyczne paznokcie. Komentujący to dla "NYT" podiatrzy określili to rozwiązanie jako ostateczność. 

- Biegacze żartują czasem: po co komu w ogóle paznokcie? Raz miałam zapytanie od maratończyka o całkowite usunięcie płytki. Ale ona chroni opuszki palców - mówi Kopaczewska. I dlatego, gdy słyszy takie prośby, odpowiada: po co usuwać, lepiej po prostu dbać. 

Więcej o: