Michael McDowell sprawił nie lada niespodziankę. Amerykanin zdecydowanie nie był w gronie faworytów wyścigu. W zeszłym sezonie zajął dopiero 23. miejsce w klasyfikacji generalnej NASCAR. Bukmacherzy nie dawali mu żadnych szans. Za każdego dolara postawionego na zwycięzcę wyścigu można było się wzbogacić aż o 100. McDowell został ósmym kierowcą w historii NASCAR, który swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo odniósł w Daytona 500.
- Przez wiele lat zastanawiałem się, co ja do cholery robię i właściwie dlaczego? Zawsze wiedziałem, że jeśli będę dalej trenować i szlifować umiejętności, to pewnego dnia wszystko się po prostu poukłada i pójdzie dobrze - mówił na łamach ESPN.com dumny z siebie Michael McDowell.
Zanim jednak zwycięzca przekroczył linię mety, doszło do fatalnie wyglądającej kraksy, w której udział wzięła większość samochodów biorących udział w wyścigu. Najpierw zderzyli się ze sobą koledzy z teamu Penkse - Joey Logano i prowadzący w wyścigu Brad Keselowski. W samochód tego drugiego wjechał Austin Cindric i doprowadził do zapalenia się pojazdu Keselowskiego. W wypadku w sumie wzięło udział kilkanaście pojazdów. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało i skończyło się tylko na strachu.
Daytona 500 to najbardziej legendarny wyścig serii NASCAR. Swoją nazwę wziął oczywiście od miejsca, w którym jest rozgrywany - Daytona Beach na Florydzie oraz długości wyścigu, która wynosi 500 mil. Pierwsza edycja w formacie 500 mil odbyła się w 1959 roku, a w 1982 wyścig stał się pierwszą rundą rywalizacji w NASCAR. Zmagania na Daytona Beach cieszą się w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie ogromną popularnością. Na samym torze jest w stanie usiąść 170 000 fanów, a w telewizji zmagania kierowców ogląda około 20 milionów widzów.