Przed Super Bowl, w którym Tampa Bay Buccaneers pokonali Kansas City Chiefs, część ekspertów spodziewała się niewielkiego spadku oglądalności w porównaniu do ubiegłego roku. Bo wiadomo było, że w czasie pandemii sportowe widowiska nie ekscytują już tak bardzo jak wcześniej. Nie tylko w lidze futbolu amerykańskiego – NFL – oglądalność spadła. Inni mają gorzej. Finał ligi futbol akademickiego stracił 27 procent widzów, World Serie w baseballu – 30 procent, finały NBA – 49 procent, finał Pucharu Stanleya – 61 procent.
– Przed meczem byłem bardzo pesymistyczny. Myślałem, że telewizyjna oglądalność wyniesie 95 mln – mówi John Ourand, dziennikarz portalu "Sport Business" w rozmowie z serwisem "The Athletic". – Zaskoczyło mnie, że ogłoszone wyniki są jeszcze niższe, niż przewidywałem. Przecież Super Bowl jest takim unikatowym wydarzeniem, największą telewizyjną imprezą w Ameryce. Myślę, że w tym roku brakowało jednak poczucia wyjątkowości tego meczu. Nie było tzw. Super Bowl Week, podczas którego EPSN i Fox niemal 24 godziny na dobę nadają z miasta gospodarza. Poza tym stadion w dwóch trzecich był pusty i nie było słychać jak wcześniej widowni podczas meczu. Nikt też nie organizował zwyczajowych imprez - Super Bowl Party. Nie było niczego takiego, co mogło przyciągnąć do meczu widzów, którzy na co dzień nie są fanami futbolu. To był po prostu zwykły finał ligi, a nie wielkie amerykańskie święto. I to miało swoje odbicie w oglądalności - dodał Ourand.
Na inny problem zwrócił uwagę Austin Karp ze Sport Business Dailly, również przepytany przez "The Athletic": – Byłem bardziej optymistyczny. Myślałem, że oglądalność wyniesie bliżej 98 milionów. Sądziłem, że NFL dostała najlepszy skład finału, jaki mogła sobie wymarzyć: Tom Brady i Patrick Mahomes. Sądziłem, że będą wyprowadzać cios za cios, a my zobaczymy przyzwoity mecz. Tymczasem na dwie godziny przed ostatnim gwizdkiem było po meczu i wielu ludzi wyłączyło się z oglądania po przerwie. Spadek oglądalności drugiej połowy odbił się na średniej.
Spotkanie Buccaneers prowadzonych przez 43-letniego rozgrywającego Toma Brady’ego i Chiefs, których quarterbackiem jest 25-letni Patrick Mahomes, zapowiadano jako starcie dwóch generacji. Ten pierwszy to najlepszy zawodnik NFL w historii, ten drugi okrzyczany został pierwszym kandydatem, by zająć miejsce Brady’ego na szczycie. Jednak wydarzenia na boisku poszły wbrew zapowiedziom. Mecz był jednostronny, a ofensywna linia Chiefs nie poradziła sobie z presją wywieraną przez defensywę rywala, w związku z czym Mahomes był podczas meczu cieniem samego siebie.
Ale brak normalnej atmosfery święta, brak imprez okolicznościowych, pandemia, pustki na trybunach i mało emocjonujący przebieg meczu, to nie wszystkie przyczyny, które spowodowały, że mecz miał najniższą telewizyjną oglądalność od 2006 r. i 20 procent mniejszą widownią od emocjonującego niemal do ostatnich sekund meczu New England Patriots – Seattle Seahawks w 2015 roku.
- Myślę, że polityka też miała tutaj nieznaczny wpływ i to niezależnie, czy ktoś jest za Kaepernickiem, czy przeciw Kaepernickowi. Ludzie z obu stron bojkotowali NFL. Ale największym powodem, dlaczego liczby były niższe, był fakt, jak NFL radziła sobie w sezonie zasadniczym. Oglądalność spadła o 7 procent, stąd i mniejsze zainteresowanie Super Bowl – dowodzi Ourand.
Colin Kaepernick to były quarterback drużyny San Francisco 49ers, który w 2016 r. zaprotestował przeciwko brutalności amerykańskiej policji wobec Afroamerykanów i siedział na ławce podczas grania hymnu USA przed meczem. Potem zmienił formę protestu i klęczał podczas utworu "The Star Spangled Banner", który wykonywany jest przed każdym meczem. W jego ślad poszli inni zawodnicy. Protest spowodował kryzys wizerunkowy NFL, lewicowa prasa chwaliła Kaeprnicka, konserwatywni kibice zaczęli oglądać mniej futbolu. "Skoro Ameryka ci się nie podoba, to znajdź sobie lepszy kraj" - grzmiał na wiecach wyborczych Donald Trump, wtedy jeszcze kandydat na prezydenta.
NFL wyciszyła protest, dając zawodnikom do wyboru: albo stoicie podczas hymnu, albo na ten czas zostajecie w szatni. Kaepernickowi po sezonie 2016 skończył się kontrakt i nikt w NFL go już nie zatrudnił.
W 2020 r. sprawa wróciła z nową mocą po protestach wobec brutalności amerykańskiej policji po śmierci George’a Floyda. Komisarz NFL, Roger Goodell wydał oświadczenie, w którym potępił rasizm i systemowe prześladowanie Afroamerykanów w USA. Przyznał też, że liga popełniła wcześniej błąd, nie słuchając zawodników i nie zachęcając ich pokojowych protestów i do zabierania głosu w tej sprawie. Dziennik "Guardian" napisał wtedy, że liga pokazała Trumpowi środkowy palec. Wydawałoby się, że Kaepernick odniósł zwycięstwo, ale żaden zespół nie zdecydował się dać mu szansy na powrót do ligi. NFL chciała, aby i wilk był syty, i owca cała i chyba nieźle to wyszło, skoro inni ucierpieli na polaryzacji amerykańskiego społeczeństwa jeszcze bardziej.
O wpływie nastrojów społecznych na oglądalność Super Bowl pisze też Bill Shea z "The Athletic": "Dodatkowo antyrasistowski program i aktywizm graczy, ligi oraz stacji telewizyjnych w ostatnich rok spowodował odwrócenie się od telewizorów pewnego segmentu, głównie konserwatywnych widzów, podjudzanych jeszcze przez prawicowe media i byłego prezydenta".
Jeśli spojrzeć do amerykańskich prawicowych mediów to właśnie polityka wymieniana jest na pierwszym miejscu jako powód spadku oglądalności Super Bowl. "Gracze wypisują hasła na swoich kaskach i butach. Wiele tych haseł jest związanych z kontrowersyjnymi ruchami jak Black Lives Matter. Wysiłki, które podejmowali właściciele drużyn, by trzymać politykę z dala od NFL, poniosły fiasko. Kibice, którzy uważali, że boisko powinno być miejscem wolnym od polityki, nie mogą już myśleć w ten sposób, a jeden z czołowych futbolowych graczy - Drew Brees - poczuł się zmuszony przeprosić za patriotyczne oświadczenie, które aż do ubiegłego roku nie byłoby uważane za obraźliwe" - pisze Kyle Smith z konserwatywnego "National Review".
Oczywiście spadek oglądalności nie znaczy, że NFL znalazła się w kryzysie. Przecież, gdy jeszcze przed pandemią globalna oglądalność Ligi Mistrzów spadła z sezonu na sezon o 35 procent, nikt nie rozrywał szat. Ostatecznie CBS, która pokazywała mecz, zarobiła na nim ponad 425 mln dolarów i nic nie wskazuje, żeby w przyszłym roku ceny reklam miały nie wzrosnąć.
NFL w ogólnym trendzie odwracania się widzów - zwłaszcza młodych - od tradycyjnej telewizji okazała się względnie odporna. Wiadomo, że stary model konsumowania sportu odchodzi powoli w przeszłość. Coraz więcej osób wyłączą telewizor, a włącza komputer, czy wgapia się w ekran smartfona. W tym roku widownia online Super Bowl wzrosła o 68 procent i wyniosła średnio 5,7 mln widzów na minutę transmisji. Streamerzy wygenerowali ponad miliard oglądanych minut, ale to niewielki procent wobec 16,5 miliarda minut skonsumowanych przez telewidzów.