Powrót Magdaleny Gorzkowskiej do bazy potwierdził również Chhang Dawa Sherp, kierownik agencji Seven Summit Treks, która w tym roku organizuje komercyjną wyprawę na K2. Razem z Gorzkowską ściągnięty do bazy został filmowiec Oswald Rodrigo Pereira oraz pięciu innych himalaistów. - Polka narzekała na silne bóle brzucha, miała wymioty i poprosiła o ewakuację helikopterem - przekazał Jamil Nagri z dawn.com.
Gorzkowska we wtorek zamieściła w mediach społecznościowych wpis, w którym pochwaliła się planem akcji górskiej. Pierwszego dnia zamierzała dotrzeć do obozu pierwszego (6070 m), kolejnego - a więc w środę - do obozu drugiego (6550 m), a w czwartek do obozu trzeciego (7300 m), skąd nocą chciała rozpocząć atak szczytowy.
Ewakuacja śmigłowcem najprawdopodobniej oznacza dla niej koniec wyprawy. Na drugą najwyższą górę świata, która dopiero w tym roku została zdobyta po raz pierwszy zimą. Dwa tygodnie temu, przez 10 Nepalczyków. Wśród himalaistów byli m.in. Mingma Gyalje Sherpa, który prowadził wyprawę i Nirmal Purja, który potwierdził, że jako jedyny zdobył szczyt bez wspomagania dodatkowym tlenem.
Gorzkowska to była lekkoatletka, wicemistrzyni świata w sztafecie 4x400 metrów z 2016 roku, która wysokie góry zdobywa od trzech lat. Wspięła się już na Mount Everest (8849 m), Makalu (8481 m) i Manaslu (8156 m).