W cyklu "PATOGIMNASTYKA" pisaliśmy jak polska gimnastyka niszczy talenty dzieci, jak utrudnia działalność klubom, jak wpadła w długi (niespłacone od prawie dwóch lat 160 tys. euro wobec Europejskiej Unii Gimnastycznej) i utraciła wiarygodność w Europie.
Kumulacja nieprawidłowości sprawiła, że urosła opozycja wobec grupy rządzącej Polskim Związkiem Gimnastycznym. Od 27 listopada stowarzyszenie "Ratujmy Polski Związek Gimnastyczny" zbiera podpisy pod wnioskiem o zwołanie Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia. Ono w założeniu miało odwołać prezes Stanisławiszyn i zarząd. Teraz odwoływać pani prezes już chyba nie ma potrzeby. A co z zarządem?
Aneta Orłowska, sekretarz generalny PZG: Trudno mi powiedzieć czy to było podanie się do dymisji. Przez panią prezes został napisany mail do członków zarządu, że rezygnuje z funkcji prezesa związku. Natomiast oficjalne pismo w tej sprawie zarząd otrzyma w najbliższym czasie.
- W zasadzie mail możemy uznać za oficjalne pismo. Pani prezes pisze jednak, że pismo złoży w terminie późniejszym. Czyli można to dwojako rozumieć. Ale mail jest korespondencją, którą uważamy za oficjalną, szczególnie w okresie pandemii.
- Nie. Wiem, że ma zwołać posiedzenie zarządu w przyszłym tygodniu. I myślę, że chce oficjalnie złożyć dymisję przed członkami Zarządu. Informacja o dymisji na stronie PZG ukaże się wówczas, gdy pani prezes przedstawi swoją decyzję członkom zarządu i zostanie ona przyjęta.
- Nie wiem.
- Tak.
- Trudno mi powiedzieć. Jeśli zarząd się poda do dymisji, to nie będziemy mieli osób zarządzających związkiem. Statut stanowi, że nadzwyczajne walne zgromadzenie w celu wybrania nowych władz musimy zwołać w ciągu 60 dni. A sam pan wie, że jest koniec roku i osoby zarządzające są potrzebne, żeby podjąć różne decyzje na przyszły rok.
- Mamy widełki, wybory muszą się odbyć między 31 marca a 30 kwietnia.