Od 1933 roku, czyli rok po założeniu klubu, używana była nazwa Redskins, co można tłumaczyć jako "czerwone skóry". Teraz zostanie zmieniona, choć, w połączeniu z herbem, w którym znajdował się profil twarzy Indianina, już od lat była uważana za zbyt rasistowską. Władze zespołu długo się tym nie przejmowały, aż do momentu, w którym główny sponsor, firma FedEx, zagroziła zerwaniem kontraktu, opiewającego na kwotę 207 milionów dolarów, podpisanego na 27 lat.
Choć właściciele klubu tego nie potwierdzają, wpływ na decyzję o zmianie kontrowersyjnej nazwy i herbu miał także fakt, ze firmy pokroju Amazonu czy Nike postanowiły wycofać oficjalne stroje czy maskotki klubu ze swoich sklepów, w związku z udziałem w akcjach antyrasistowskich. Głos w tej sprawie zabierał już nawet Donald Trump. - Ich nazwy były pełne mocy, nie słabości, ale wygląda na to, że Washington Redskins i Cleveland Indians zamierzają zmienić swoje nazwy, aby były politycznie poprawne. Indianie, tacy jak Elizabeth Warren, muszą być teraz bardzo źli! - napisał prezydent Stanów Zjednoczonych na Twitterze.
Nadal nie podano, jak będzie się nazywać Washington Redskins po zmianie nazwy, ale już rozpoczęły się dyskusje, czy na podobny ruch zdecydują się władze KAA Gent. W ich przypadku od dawna trwają dyskusje na temat zmiany herbu, w którym także znajduje się Indianin z pióropuszem. W 2016 r. mistrz praw rdzennych Amerykanów, Shown Harlo, wezwała klub do rezygnacji z klubowego herbu i maskotki. Władze Gent zdecydowały się jedynie opublikować na stronie internetowej informacje na temat pochodzenia ich herbu.
Zdaniem belgijskich mediów, decyzja Washington Redskins nie wpłynie na władze Gent. Jak tłumaczy Patrick Lips, dyrektor ds. komunikacji klubu, tych sytuacji nie można porównywać. - U nas Indianin nie jest karykaturą. Nigdy nie był używany w sposób negatywny lub wprowadzający w błąd, ale był honorową częścią. Wartości Indian są także wartościami Gent. Tak myślą nasi fani - podkreślił Lips, cytowany przez portal hln.be.
Władze Gent zaprosiły w przeszłości Harjo, by przedyskutować temat dotyczący herbu i jego historii. - Niestety, nie przyjęła naszego zaproszenia, bo być może nie interesuje jej sport. Usunęliśmy słowo "squaw" z naszej maskotki, bo nie wiedzieliśmy, że w pewnym języku indyjskim jest to przekleństwo. Nigdy jednak nie spotkaliśmy się z negatywnymi reakcjami na nasze logo. Wręcz przeciwnie, wielokrotnie w Europie pytali nas "skąd macie ten herb?", bo myślą, że stoi za tym wspaniała historia - dodał Lips.