Wingsuiting to ekstremalny sport, który polega na wykonywaniu w specjalnym kombinezonie skoków spadochronowych z różnych obiektów z dużej wysokości np. z samolotu, wysokich budowali czy też szczytu urwiska, a następnie szybowaniu. Lot kończy się otwarciem spadochronu i lądowaniem. W tym sporcie granica błędu jest bardzo mała, a choćby najmniejszy może zakończyć się katastrofą.
Jedna z chińskich turystek zdecydowała się na skok z bardzo dużej wysokości przy wykorzystaniu helikoptera. Postanowiła wyskoczyć z maszyny, która wzbiła się w powietrze na niemal 2500 metrów.
Po wykonaniu skoku w odpowiednim stroju nie była w stanie utrzymać odpowiedniej trajektorii lotu. Lecący obok instruktor w czasie jej próby krzyczał do niej i ostrzegał, że musi się trzymać swojego kursu. Niestety jego wołanie zdało się na nic. Próba skoku skończyła się dla niej w najgorszy z możliwych sposobów. Zaginęła w poniedziałek 11 maja, a jej ciało zostało znalezione tydzień później - poinformował dziennik "Marca".
"Daily Mail" doniósł, że kobieta była turystką. Jej poszukiwania trwały przez tydzień na terenie gęstego lasu w Parku Narodowym Góry Tianmen w południowych Chinach. Przyczyną jej tragicznego wypadku było śmiertelne zderzenie się z drzewem. Co więcej, według doniesień medialnych jej spadochron w ogóle się nie otworzył. Chinka brała udział w krótkim dokumencie o kobietach uprawiających sporty ekstremalne.
Władze ustalające przyczyny śmiertelnego wypadku poinformowały, że chińska turystka nie miała przy sobie urządzenia GPS. Ponadto wciąż przeglądany jest materiał z kamery zamocowanej na hełmie kobiety, aby dokładnie ustalić, jak doszło do tragicznego zdarzenia.
Przeczytaj także: