"Magnus Carlsen to nie jest człowiek, tylko maszyna. A 22-letni Duda go zmiażdżył"

- Magnus Carlsen to Mozart szachów. To w sumie nie jest człowiek, tylko maszyna. A 22-letni Jan-Krzysztof Duda go zmiażdżył. Polak jest najmłodszy w światowej czołówce. A chce być najlepszy - mówi Maciej Cybulski, wiceprezes Polskiego Związku Szachowego. W środę w rozgrywanym przez internet turnieju Lindores Abbey nasz szachista pokonał panującego od 2013 roku mistrza świata.

Łukasz Jachimiak: Jan-Krzysztof Duda wygrywa z Magnusem Carlsenem, jednym z najlepszych szachistów w historii - czy to jest ostateczny dowód, że mamy geniusza, który w przyszłości może wejść nawet na poziom Norwega?

Maciej Cybulski: Nasz geniusz sprawił nam ogromną radość i moim zdaniem 20 maja stanie się świętem w polskich szachach. Jan-Krzysztof Duda jest dopiero piątym w historii Polakiem, który pokonał aktualnego mistrza świata. Wcześniej zrobili to Radek Wojtaszek, Michał Krasenkow, Ksawery Tartakower i Akiba Rubinstein. Pokonać aktualnego mistrza to coś niesamowitego. A Duda zrobił to w - nie boję się tak powiedzieć - stylu Dudy.

Czyli w stylu bardzo ofensywnym?

- Zdecydowanie. Janek rozgrywa takie partie, które się podobają kibicom, które są otwarte, które są trochę skomplikowane, a jednocześnie nie trzeba być szachistą i znać się na szachach, a i tak widać, że Duda od początku prowadzi. Pamiętam, jak kiedyś organizowałem mistrzostwa Polski na uniwersytecie ekonomicznym i przyszedł do mnie rektor, mówiąc, że nie wie, jak się ocenia pozycje. Wytłumaczyłem, że wystarczy popatrzeć na szachownicę i zastanowić się, który gracz więcej może. Jak się przejrzy partię Duda - Carlsen, to w każdym etapie widać, że białe mają przewagę, że białe więcej mogą. Janek od początku zaskoczył Carlsena. Przygotował dużo niespodzianek, zobaczyliśmy zaskakujące sytuacje. Ta partia na długo pozostanie w pamięci polskich, ale i światowych szachów. Carlsen w środę przegrał wcześniej jeszcze jedną partię. Może nie mogę powiedzieć, że tamtą przegrał przez przypadek, ale z Yu Yangyi miał przewagę, miał lepszą pozycję. A z Dudą nie, Polak cały czas dominował, w prywatnym rozmowach w naszym środowisku mówimy bez wątpliwości, że Duda zmiażdżył Carlsena.

Zobacz wideo

Jak bardzo szachy błyskawiczne różnią się od klasycznych, w których Carlsen pozostaje niepokonany od 111 partii?

- Zdecydowanie się różnią z uwagi na to, że w szachach błyskawicznych dużą rolę odgrywa intuicja. Carlsen miał momenty zamyślenia nad ruchem i jemu zostawało dużo mniej czasu niż Jankowi.

W pewnym momencie Duda miał do dyspozycji jeszcze 10 minut, a Carlsen tylko dwie.

- W szachach klasycznych jedna partia trwa pięć godzin, a w szachach błyskawicznych osiem minut to ogromna różnica. To jest tak, że jak komputerowi pozwolimy pracować dłużej, to zrobi nam o wiele więcej obliczeń niż wtedy, kiedy damy mu tylko chwilę. I tak samo jest z Carlsenem. Bo to w sumie nie jest człowiek, tylko maszyna.

Można o nim mówić, że to ktoś na miarę legend jak Bobby Fischer i Garri Kasparow?

- Zdecydowanie tak! Carlsen nie zdobył tytułu mistrza świata raz, tylko zrobił to wielokrotnie. Jest najlepszy zarówno w szachach klasycznych, jak i szybkich. Jest nazywany Mozartem szachów, bez wątpienia słusznie. Te szachy są inne niż w czasach Fischera i Kasparowa, bo jest więcej dostępu do informacji, jest dużo pracy z komputerem, a też dookoła mistrza jest duży sztab ludzi. Istotna jest dieta, ważny jest sportowy tryb życia, dzisiaj szachista ma trening podobny jak piłkarz czy pływak, też bardzo musi dbać o swoją kondycję fizyczną, a nie tylko psychiczną.

Konkurencja jest teraz większa niż w czasach dawnych mistrzów? A może współcześnie mniej ludzi na świecie gra w szachy?

- Szachy są coraz popularniejsze. Kiedyś wielu w nie grało, ale to byli praktycznie tylko dorośli. A teraz w szachy gra mnóstwo dzieci. Polski Związek Szachowy prowadzi akcję "Edukacja przez szachy w szkole". W czterech tysiącach szkół mamy uruchomiony projekt, na mocy którego szachy są obowiązkowym przedmiotem nauczania. Już zapraszam na szachowy dzień dziecka, który będziemy organizowani w internecie w dniach 30-31 maja. Będziemy się łączyć z grającymi dziećmi, obecna będzie cała nasza kadra, z Jankiem Dudą. Mam też nadzieję, że wśród rzeczy, które trafią na aukcję dla dzieciaków z domu pomocy społecznej, znajdzie się chociaż myszka, którą Duda pokonał Carlsena. Wracając do popularności szachów, to marzy nam się, żeby było u nas jak w Norwegii. Tam w restauracjach, pubach, po prostu wszędzie ustawione są szachownice i ludzie grają, ciesząc się, że mają swojego mistrza świata. My kiedyś mieliśmy Małyszomanię. A Dudomania też byłaby piękna.

Zapytałem pana, jak bardzo szachy błyskawiczne różnią się od klasycznych, bo pewnie pojawią się opinie, że tych szybkich Norweg nie traktuje aż tak poważnie i że w klasycznych Dudzie wygrać z nim byłoby o wiele trudniej.

- Wiadomo, że Janek jest bardzo szybkim szachistą i ma niesamowitą intuicję, ale w szachach klasycznych też jest świetny, co już wiele razy pokazywał. W klasycznych jest na świecie 16., a w błyskawicznych szósty, ale w czasie pandemii w klasycznym nie ma jak poprawiać swojego rankingu, bo w klasyczne, wielogodzinne szachy przez internet gra się bardzo rzadko. Natomiast w błyskawiczne gra się każdego wieczoru, to jest świetna zabawa i jednocześnie trening. Jak już pandemia się skończy, to dzięki zwycięstwu nad Carlsenem Duda pewnie będzie zapraszany na coraz lepsze imprezy. A to jest droga ku temu, żeby Janek w szachach klasycznych doszedł do najlepszej "10". I wtedy zostaną mu dwa kroki. Pierwszy to udział w turnieju pretendentów, a drugim jest wygranie tego turnieju.

Mówi Pan o krokach do pojedynku o mistrzostwo świata.

- Tak, to byłby trzeci krok: ogranie mistrza świata i zdobycie tytułu.

Ile razy Duda musiał przegrać z Carlsenem, żeby w końcu z nim wygrać?

- Nie wiem dokładnie, ile tych partii było, ale na pewno niewiele, można je policzyć na palcach obu rąk. To dlatego, że Dudy nie ma w Top 10. A jeszcze go tam nie ma, bo w światowej czołówce jest najmłodszy, ma dopiero 22 lata. On dopiero wchodzi na salony. Środowa partia z Carlsenem pokazuje, że dużo już mu nie brakuje.

Wymieniał Pan nazwiska Polaków, którzy wygrali z aktualnymi mistrzami świata i tu widać, ile brakuje nam do potęg, skoro dwoma z dotąd czterech takich zwycięzców są szachiści z XIX wieku, czyli Rubinstein i Tartakower.

- To prawda. Oczywiście zwycięstwo Radka Wojtaszka nad mistrzem to sprawa współczesna, bo on pokonał Carlsena w 2015 roku. Ale wciąż takie rzeczy polskim szachom zdarzają się niezwykle rzadko, dlatego są wielkim wydarzeniem.

A dlaczego wygrana Dudy na Carlsenem ma się stać większym wydarzeniem, niż było zwycięstwo Wojtaszka nad tym samym Carlsenem? Duda ma większy potencjał?

- Różnica między Wojtaszkiem a Dudą jest taka, że Wojtaszek jest niesamowitym specjalistą grającym bardzo dokładne szachy, troszkę komputerowe. On ma analizy na najwyższym poziomie. A Janek gra szachy odważne. I ma taką psychologiczną przewagę, że Wojtaszek chce po prostu być w czołówce, a Duda chce być mistrzem świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.