Zadziwiająca propozycja Matycina. Rosja gotowa na sport, ale stawia warunek

- Rosja jest gotowa zorganizować wiele imprez sportowych, które trzeba było odwołać na świecie z powodu koronawirusa. Ale w zamian chcemy więcej szacunku dla nas, ważnego partnera. Zwłaszcza przy rozpatrywaniu kary za doping od WADA - mówi minister sportu Oleg Matycin.

Koronawirus popchnął sport w nową rzeczywistość. Więc zacznijmy od nowa, również w relacjach Rosji ze światem sportu. Rosja jest w stanie dużo z siebie dać, by po pandemii postawić świat sportu z powrotem na nogi. Ale wypadałoby przemyśleć, czy w tych nowych czasach wypada dalej ciągnąć sprawę przeszłego dopingu i wymierzonych za to przez Światową Agencję Antydopingową kar - tak można podsumować piątkowe wystąpienie ministra sportu Olega Matycina podczas telekonferencji prasowej w Russia Today.

Zobacz wideo Koronawirus dotarł tam na samym końcu. Diouf: Na ulicach wojsko. Mandaty? Czasami biją ludzi

Rosyjski minister: kara za doping? To nie jest dobry moment na takie ruchy

Propozycja, która padła podczas tych rozważań, jest co najmniej zaskakująca. Dwa najważniejsze filary orzeczonej przez WADA kary dla Rosji za systemowe oszustwa dopingowe to  odebranie Rosji na najbliższe cztery lata prawa startu pod własną flagą w imprezach rangi światowej – igrzyskach i mistrzostwach świata – oraz pozbawienie jej prawa do organizowania imprez takiej rangi. Rosja odwołała się do tej kary do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu (TAS), a potem – z pomocą niektórych życzliwych jej międzynarodowych organizacji sportowych - zrobiła wiele, by opóźnić procedury rozpatrywania tego odwołania przez Trybunał. W pewnym momencie zanosiło się na to, że TAS może przez to nie zdążyć z wydaniem werdyktu przed igrzyskami w Tokio. Przełożenie igrzysk o rok zmniejszyło to ryzyko, choć go nie wyeliminowało, bo Trybunał też ma teraz przerwę w pracach. Od werdyktu TAS zależy los takich wielkich imprez zaplanowanych na najbliższe lata w Rosji jak mistrzostwa świata w siatkówce w 2022, MŚ w hokeju w 2023, w pływaniu w 2025. Minister sportu tymczasem zasugerował w Russia Today, że Rosja byłaby gotowa wziąć na siebie w tych trudnych czasach jeszcze więcej imprez. A sankcje WADA? To nie jest najlepszy moment, by ciągnąć takie sprawy dalej.

"Muszą zrozumieć, że żyjemy już w innych czasach"

- W tym trudnym czasie zgłaszamy gotowość do przeprowadzenia w Rosji wielu imprez sportowych, które zostały odwołane podczas pandemii. Zwłaszcza imprez kwalifikacyjnych do Tokio 2020. Trzeba już otworzyć nowy rozdział, najważniejsze, by trzymać się razem i promować międzynarodowy sport. Przez dziesięć ostatnich lat żaden kraj nie gościł tylu wielkich imprez co Rosja. Trzeba takie argumenty brać pod uwagę. Są priorytety i są sprawy drugorzędne. Priorytetem jest przyszłość ruchu olimpijskiego, konsolidacja sportowych środowisk na świecie. Rosja zawsze była i  będzie ważnym partnerem. Mam nadzieję, że członkowie MKOl, szefowie WADA i sędziowie Trybunału Arbitrażowego wezmą to pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. Sędziowie TAS muszą zrozumieć, że żyjemy już w innych czasach – mówił Matycin. – Ten kryzys, który powstał w naszych relacjach, należałoby chyba zakończyć. Kiedy dziś wszyscy są odizolowani od siebie, siedzą w domach, świadomość się zmienia. Ludzie rozumieją, jak ważne jest, by trzymać się razem – tłumaczył. Matycin został ministrem sportu w styczniu 2020, jest działaczem z dobrymi kontaktami w ruchu olimpijskim, dzięki szefowaniu międzynarodowej federacji sportu akademickiego. Trudno się jednak spodziewać, żeby jego wystąpienie w Russia Today doczekało się jakiegoś dalszego ciągu w postaci formalnej propozycji. WADA od dawna stawia sprawę jasno: warunkiem nowego początku w relacjach z Rosją jest uznanie przez nią swoich win z ostatnich lat i przyjęcie kary.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.