• Link został skopiowany

Paige Spiranac o wycieku nagiego zdjęcia: Nigdy nie zapomnę, co mi powiedział mój były

- Każdego dnia budziłam się, sprawdzałam swój telefon i zastanawiałam się, "czy dzisiaj wyląduję na TMZ?"- powiedziała w swoim podcaście Paige Spiranac, była golfistka. Opowiedziała, jaką traumą był dla niej wyciek jej nagiego zdjęcia do internetu, co usłyszała od osoby, która za tym stała i jak ostatecznie "odzyskała kontrolę nad swoim ciałem".
Paige Spiranac opowiedziała o swojej traumie
Instagram Paige Spiranac

Paige Spiranac była zawodową golfistką (popularność zyskała dzięki publikowanym w internecie efektownych uderzeniach), a teraz wykorzystuje swoją popularność w mediach społecznościowych - na samym Instagramie ma ponad dwa miliony obserwujących. W 2017 roku została ambasadorką Cybersmile, fundacji charytatywnej zapewniającej pomoc i programy edukacyjne dla ofiar przemocy w sieci. 

Sama zderzyła się z tym problemem, o czym opowiedziała w swoim podcaście "Playing A Round". W 2016 roku wysłała swoje nagie zdjęcie mężczyźnie, z którym się spotykała. Po rozstaniu pokazywał on wspomniane zdjęcie swoim znajomym, a fotografia stopniowo zataczała coraz szersze kręgi. Sama Spiranac dostawała wiele wiadomości od obcych ludzi na ten temat, jednak gdy zadawała im pytanie, w jaki sposób dostali to zdjęcie, nie odpowiadali jej (ostatecznie trafiło ono do internetu).

Zobacz wideo Joanna Jędrzejczyk ostrzega inne kobiety!

- To było okropne, obrzydliwe. Wiadomości od losowych nieznajomych, którzy widzieli mnie na tak intymnym zdjęciu. Odezwałam się do swojego byłego chłopaka i powiedziałam "nie wierzę, że mogłeś mi to zrobić". Jego odpowiedź zapamiętam na zawsze. Powiedział, że "to ty jesteś dz****, która mi to wysłała, zasługujesz na to" - powiedział Spiranac.

 

Paige Spiranac: Żyłam w ciągłym stresie. To była najgorsza część

To był jednak dopiero początek jej dramatu. - Każdego dnia budziłam się, sprawdzałam swój telefon i zastanawiałam się, "czy dzisiaj wyląduję na TMZ?" [tabloidowa strona internetowa - przyp. red.], "czy znajdę tam siebie?". To była najgorsza część. Żyłam w ciągłym stresie, że ktoś to zobaczy, że to zdjęcie wypłynie. Widziałam tylko jedno zdjęcie, nie wiedziałam, czy ma jeszcze jakieś materiały i czy je upubliczni. Jeśli zrobił to raz, to mógł to zrobić po raz drugi, trzeci.

Spiranac musiała mierzyć się z hejtem w internecie; otrzymywała śmiertelne pogróżki, była obrażana, a niektórzy twierdzili, że cała ta sprawa jest jej winą. Dramatyczna sytuacja wydarzyła się przed konferencją prasową w Dubaju. Spiranac otrzymała wiadomość, w której szantażysta domagał się pieniędzy za to, że nie opublikuje fotografii. Przedstawił jej również drugą opcję: wysłanie mu kolejnych materiałów. Na samej konferencji Amerykanka rozpłakała się, choć jeszcze wtedy nie były znane szczegóły tej sytuacji.

Spiranac po raz kolejny popłakała się podczas wydarzenia w Lake Tahoe. Gdy podchodził do niej kibic, myślała, że chce dostać autograf. Zamiast tego wyciągnął jej wydrukowane nagie zdjęcie, pokazując je publicznie. - Ciągle zdarzały się takie małe rzeczy. Myślałam, że to już za mną, a po jakimś czasie znowu coś się działo. Stale przypominało mi to o tym facecie. Wszystko, co działo się w moim życiu, miało z tym związek. To było niezwykle traumatyczne.

"Odzyskałam swoje ciało. To był najlepszy moment" 

Spiranac znalazła jednak sposób na to, "by wygrać". Od zawsze marzyła o tym, by wystąpić w "Sports Illustrated Swimsuit Edition" - to słynne coroczne wydanie magazynu "Sports Illustrated" (publikowane jest od 1964 roku), w którym modelki, celebrytki i sportowczynie prezentują się w bikini.

- Przejęcie kontroli nad swoim ciałem było dla mnie zwycięstwem - powiedziała i wyróżniła w szczególności jedno zdjęcie. - Byłam na nim totalnie naga. To był najlepszy moment. Czułam się silna, uznałam, że jeśli mam to zrobić, to na własnych warunkach. Odzyskałam swoje ciało. To był moment, w którym wygrałam. Byłam w "Sports Illustrated" i pokazałam cycki.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: