Awanturujący się pływak, krzyk matki, ochroniarz rozbijający próbki krwi i osiem lat dyskwalifikacji - dobiegła końca wielka dopingowa telenowela

Sun Yang, bohater Chin, syn najbardziej wojowniczej matki w świecie sportu, pływak z którym rywale nie chcą stawać na jednym podium, został wreszcie zdyskwalifikowany za złamanie dopingowych reguł. Aż na osiem lat.

Sun Yang ma sześć medali olimpijskich w kraulu, w tym trzy złote, uwielbienie chińskich kibiców, dziwnego pecha do wikłania się w niejasne sytuacje dopingowe i cały wianek wrogów poza Chinami. Ale przez lata był niezatapialny. Do piątku: Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu zakończył spór między Chińczykiem - i pobłażającą mu międzynarodową federacją pływacką (FINA) - a Światową Agencją Antydopingową i wymierzył Sun Yangowi aż osiem lat dyskwalifikacji. Za to, że jesienią 2018 wdał się w awanturę z kontrolerami antydopingowymi, zakończoną rozbiciem młotkiem pojemnika z próbkami krwi.

Zobacz wideo Kubica o odwołaniu GP Chin: Koronawirusa nie można lekceważyć

Sun Yang do rywala, który nie podał mu ręki. – Jesteś przegrywem.

Sun, poczwórny medalista z Londynu 2012 i podwójny z Rio de Janeiro 2016, jedenastokrotny mistrz świata na dystansach od 200 do 1500 m dowolnym, nie popłynie więc w igrzyskach w Tokio. I uwolni swoich rywali od poważnego dylematu. W mistrzostwach świata 2019 niektórzy z nich – np. Australijczyk Mack Horton - odmawiali stawania z nim na jednym podium, lub podania mu ręki, tłumacząc że nie powinien w MŚ rywalizować ktoś, przeciwko komu toczy się postępowanie antydopingowe. Ale gdyby pływacy chcieli podobnie protestować podczas igrzysk, grozić im będzie postępowanie dyscyplinarne.  Międzynarodowy Komitet Olimpijski w wytycznych przed igrzyskami w Tokio wyraźnie napisał, że nie życzy sobie takich demonstracji podczas ceremonii medalowych. Podczas mistrzostw świata Hortona spotkała za to tylko reprymenda od międzynarodowej federacji pływackiej (FINA). Oraz oczywiście życzenia śmierci od chińskich kibiców w mediach społecznościowych. W stronę Brytyjczyka Duncana Scott, który nie podał Sun Yangowi ręki podczas ceremonii medalistów wyścigu na 200 m, Chińczyk powiedział, jak wychwyciły kamery: - Jesteś przegrywem. Tak, ja wygrałem.

Sun Yang i dziwne sprawy dopingowe: dyskwalifikacja w 2014, praca ze skazanym trenerem, sprzeczka w 2017, awantura w 2018

Rywali Sun Yanga drażni nie tylko jego niezmącona pewność, że nie zrobił nic złego, ale też pobłażliwość FINA, która robiła wszystko, by gwiazdy swojego sportu nie skrzywdzić. Problemy dopingowe Sun Yanga zaczęły się w 2014. Był wtedy zdyskwalifikowany za wzięcie zabronionego leku (mógł wystąpić o zgodę na wzięcie go w celach terapeutycznych, ale nie wystąpił), ale tylko na trzy miesiące, bo za głównego winnego uznano trenera Ba Zhena, który mu ten lek podał. Mimo dyskwalifikacji Ba Zhen nadal pracował z Sun Yangiem, za co dostał drugą dyskwalifikację, ale to też nie zakończyło współpracy obu panów. Prawdziwe kłopoty chiński mistrz olimpijski ściągnął jednak na siebie wspomnianą awanturą z kontrolerami antydopingowymi, którzy odwiedzili go w domu bez zapowiedzi jesienią 2018 roku. Już rok wcześniej pływak miał sprzeczkę z kontrolerką, której zarzucił uchybienia w dokumentach kontroli. Ale ta sprzeczka to nic w porównaniu z awanturą z 2018 r. Ta skończyła się krzykiem matki Sun Yanga, żeby jego prywatny ochroniarz rozbił młotkiem pobrane już od pływaka próbki krwi.

Ekipa Sun Yanga uznała, że kontrolerzy nie wylegitymowali się prawidłowo, źle się zachowywali (jeden z nich miał prosić o selfie z pływakiem), nie dochowali postanowień protokołu kontroli. Każdy sportowiec ma prawo, nawet obowiązek reagować, jeśli wydaje mu się, że procedury nie zostały dochowane. Ale Chińczyk sam nie dopełnił swoich obowiązków. Przerwał kontrolę, odmawiając oddania próbki moczu.  A jego ochroniarz zrobił jak matka pływaka kazała i rozbił fiolki z krwią. Matka Sun Yanga była też bojowo nastawiona podczas przesłuchań w Trybunale Arbitrażowym, spierała się z prawnikiem WADA, krzycząc żeby nie wchodził jej w słowo.

Władze pływania były łagodne dla Sun Yanga. Ale WADA zaskarżyła ich werdykt i wygrała

Sprawa trafiła do Trybunału Arbitrażowego, ponieważ komisja dyscyplinarna międzynarodowej federacji pływackiej uznała, że nie ma podstaw do ukarania Sun Yanga. Orzeczenie to zaskarżyła WADA, która stoi na straży przestrzegania Światowego Kodeksu Antydopingowego. I Trybunał Arbitrażowy przyznał w piątek rację WADA, uznając, że zarzuty Sun Yanga wobec kontrolerów były niezasadne, a jego zachowanie wobec nich – niedopuszczalne i wypełniające kryteria naruszenia reguł antydopingowych. A że to już drugie jego naruszenie, po wspomnianej wpadce z 2014 (która zresztą została ujawniona już po tym, jak pływak wypełnił tę karę), Trybunał wymierzył dyskwalifikację, która równa się właściwie zakończeniu kariery jednej z największych gwiazd pływania w XXI wieku. Sun Yangowi przysługuje jeszcze odwołanie do szwajcarskiego sądu najwyższego, ale musiałby wykazać uchybienia w postępowaniu Trybunału, bo sąd najwyższy nie rozpatruje w takich przypadkach meritum spraw.

Więcej o:
Copyright © Agora SA