Karolina Kowalkiewicz (12-6, 1 KO, 2 SUB) po przegranej na UFC Auckland z Chinką Xiaonan Yan (12-1-1 NC, 5 KO) wylądowała w szpitalu, gdzie przeszła serię badań. Najbardziej ucierpiało jej oko. Polka w przerwie między pierwszą a drugą rundą poinformowała swój narożnik, że widzi potrójnie i ma problem z wyczuciem dystansu. Wezwany do klatki lekarz obejrzał oko zawodniczki i dopuścił ją do walki. Przez kolejne dwie odsłony Xiaonan Yan demolowała Kowalkiewicz, która jedynie starała się przetrwać nawałnicę, odgryzając się tylko co jakiś czas pojedynczymi ciosami. Ostatecznie przegrała na punkty: 26-30, 26-30, 26-30.
Początkowo zawodniczka informowała, że najprawdopodobniej będzie musiała zostać w Nowej Zelandii, ale sytuacja się zmienia. Na szczęście - na lepsze, o czym poinformowała sama Kowalkiewicz:
- Dzień dobry kochani. Dziękuję wam za całą troskę, za wsparcie, jakie mi okazujecie. To bardzo wiele dla mnie znaczy. Chciałam wam tylko powiedzieć, żebyście się tak nie przejmowali. Wiem na co się pisałam, wiem co to jest za sport i jakie są jego konsekwencje. Zdawałam sobie sprawę, że kiedyś mogę tak wyglądać i po walce może nie być okej. Dlatego nie mam teraz zamiaru chować głowę w poduszkę i płakać czy wpadać w depresję. Mam nadzieję, że z moim okiem wszystko będzie okej, ale jesteśmy na dobrej drodze, by właśnie tak było. Dzisiaj mam konsultację u kolejnych specjalistów, ale usłyszałam już od chirurga, zajmującego się moją twarzą, że wygląda to lepiej niż na początku, więc być może będę mogła wrócić do Polski i tam kontynuować leczenie. Trzymajcie kciuki.
Godzinę później Kowalkiewicz opublikowała kolejne nagranie. - Aha, jeszcze jedno, bo trwają spekulacje, czy ta walka powinna zostać przerwana. Taka była decyzja lekarza, dlatego jeśli ja, moi trenerzy czy bliscy, mają mieć do kogoś pretensje, to właśnie do niego - powiedziała zawodniczka, dodając, że absolutnie nie ma pretensji do swoich trenerów, którzy pytali się jej wielokrotnie, czy chce walczyć dalej. - Wydawało mi się, że jestem w stanie kontynuować pojedynek. Nie sądziłam, że kontuzja jest tak poważna. Nie miałam pojęcia, że mam złamaną kość - przyznała Kowalkiewicz.
Polka wrzuciła również zdjęcie z prześwietlenia kontuzjowanego oka. - Nadal kocham ten sport. Nie martwcie się, wszystko będzie ok - napisała do swoich kibiców.
Dla Kowalkiewicz przegrana w Auckland była czwartą kolejną porażką w UFC. Spekuluje się, że najpotężniejsza federacja MMA na świecie chce rozstać się z reprezentantką Polski.