Bohater na kacu, pustki na trybunach. Tak narodził się zimowy 4 lipca w USA

Mecz, który miał się stać nieoficjalnym świętem narodowym USA, zaczął się niespecjalnie. Stadion świecił pustkami, miejscowa prasa pisała poradniki, jak spiratować sygnał telewizyjny, a bohaterem spotkania został zawodnik, który całą poprzednią noc przebalował.

Warto też dodać, że z meczu nie zachowały się prawie żadne nagrania, choć transmitowały go dwie stacje - NBC i ABC. Nikt nie spodziewał się, że pierwszy Super Bowl rozegrany 15 stycznia 1967 r. zapoczątkuje historię meczów, które w USA będą największym wydarzeniem medialnym roku.

Zaczęło się od "klubu głupków"

Super Bowl nigdy by nie było, gdyby nie grupka biznesmenów - sama przez siebie nazwana "klubem głupków" - która postanowiła rzucić wyzwanie National Football League i założyć konkurencyjną American Football League. 

W USA jest bowiem inaczej niż w Europie. Każdy może sobie założyć zawodową ligę. Nie trzeba mieć zgody związku sportowego, czy innego stowarzyszenia. Liga działa jak każda firma. W USA funkcjonowało dziesiątki zawodowych lig od najbardziej popularnego baseballu do niemal u nas nieznanego lacrosse. Była też zawodowa liga siatkówki. Większość z amerykańskich lig zawodowych szybko upada - po ledwie dwóch, trzech sezonach, gdy właściciele klubów odkrywają, że nie uda im się wypracować zysków.

Właściciele klubów NFL uważali, że tak samo będzie z AFL i nawet specjalnie z nią nie walczyli. Już wcześniej były próby zakładania konkurencyjnej do NFL ligi futbolu amerykańskiego, ale zawsze kończyło to się fiaskiem. Najdłużej - cztery sezony - przetrwała All-America Football Conference, która została rozwiązana w 1950 r. Dlaczego tym razem było inaczej?

Swoje rządy zaczyna telewizja

W 1960 - pierwszym roku swojego istnienia - AFL odniosła największy sukces w starciu z NFL. Najlepszy zawodnik ligi uniwersyteckiej Billy Cannon, przechodząc na zawodowstwo, podpisał kontrakt z Houston Oilers, choć wcześniej zawarł umowę z Los Angeles Rams. Doszło więc do rozprawy sądowej, w której sędzia William Lindberg unieważnił umowę Cannona z Rams, uznając, że menedżer zespołu NFL, Pete Rozelle wykorzystał "ponadprzeciętną naiwność" zawodnika oferując mu dużo niższy kontrakt niż powinien. W Oilers Cannon zarabiał 33 tysiące dolarów za sezon, a za sam podpis na umowie 10 tysięcy.

Na boisku zespołom AFL nie szło już tak dobrze. Frekwencja w nowej lidze była dwa i pół raza niższa niż w NFL. Najgorzej było w Oakland. Raiders nie zbankrutowali tylko dzięki pożyczce (400 tys. dolarów) od właściciela innego klubu AFL - Buffalo Bills.

To, co uratowało AFL, to umowa z telewizją ABC. Pierwszy w historii kontrakt telewizyjny między ligą a stacją telewizyjną. Nawet NFL takiego nie miała, bo jej właściciele obawiali się, że zbyt duża obecność futbolu w telewizji odciągnie kibiców od stadionów. A to właśnie sprzedaż biletów była w tamtych czasach największym źródłem przychodów dla klubu.

W dodatków ABC postanowiła pokazywać futbol w nowy sposób . Po raz pierwszy widz oglądał spotkania również z perspektywy boiska, bo ruchome kamery umieszczone były przy murawie. Po raz pierwszy też nadawano na żywo rozmowy z zawodnikami i trenerami w przerwach.

Inspiracją były superpiłki

Gdy w 1965 r. AFL podpisała nową umowę telewizyjną - tym razem z NBC - na kwotę dziewięciokrotnie wyższą niż pięć lat wcześniej, szefowie klubów NFL zrozumieli, że ich konkurencja nie zniknie, a wojna o zawodników i zainteresowanie kibiców może kosztować górę pieniędzy. Zwłaszcza gdy w początkach 1966 r. zerwano "pakt o nieagresji" i obie ligi zaczęły kusić zawodników, którzy mieli ważne kontrakty u konkurencji. Zaczęły się więc rozmowy o unifikacji. Ich efektem była decyzja o połączeniu biznesów. Umowę podpisano 9 czerwca 1966 r. Z tego narodził się "AFL-NFL mecz o mistrzostwo świata"

Ponieważ nazwa była za długa, przyjęła się jej skrócona nazwa: Super Bowl. Nawiązywała ona do rozgrywanych od 1902 r. w futbolu akademickim "Bowl games" - kończących sezon pokazowych (za takie uznawano je do 2002) meczów. Pierwsze takie spotkania odbywały się na stadionie Rose Bowl w Pasadenie, który kształtem przypominał miskę. Stąd nazwa dla wszystkich "Bowl games".

Pierwszy nazwy Super Bowl użył Lamar Hunt, właściciel Kansas City Chiefs z AFL, Ale - jak stwierdził - na ten pomysł naprowadziła go zabawka, którą bawiły się jego dzieci. Były to wysoko odbijające się kulki nazwane "Super Balls".

Wygrać z ligą "Myszki Miki"

W pierwszym Super Bowl zmierzyły się drużyny Green Bay Packers (mistrz NFL) z Kansas City Chiefs (AFL). Mecz  odbył się na stadionie Los Angeles Memorial Coliseum, mogącym pomieścić 94 tys. widzów. 33 tysiące miejsc pozostało jednak pustych. Lokalna prasa pisała przed meczem, że cena 12 dolarów za bilet jest stanowczo zbyt wygórowana.

Sprzedaży biletów nie pomógł nawet fakt, że meczu nie można było oglądać w Los Angeles. NFL i AFL wymogły na telewizjach transmitujących spotkanie, by było ono niedostępne dla telewidzów w Los Angeles i jego okolicach. Lokalna prasa przyszła jednak z pomocą kibicom i publikowała poradnik, jaką kupić antenę i jak ją ustawić, aby odebrać sygnał telewizyjny z San Diego czy Santa Barbara.

Mecz transmitowały po raz pierwszy i ostatni dwie stacje telewizyjne - NBC i CBS. Obie zapłaciły za prawa po milionie dolarów. Sumę wtedy astronomiczną. I choć wiadomo było, że mecz przyciągnie rzesze telewidzów, to niedługo po jego zakończeniu obie stacje taśmy, na których rejestrowały spotkanie, wykorzystały z powodu oszczędności do kolejnych nagrań. Do naszych czasów zachowały się tylko fragmenty meczu.

Dla obu zespołów Super Bowl był meczem nie tylko o pieniądze (każdy zawodnik zwycięskiego zespołu dostawał 15 tys. dolarów, pokonanego - 7,5 tys.), ale przede wszystkim o prestiż. Trener Green Bay Packers, legendarny Vince Lombardi, którego imieniem zostało ochrzczone później trofeum dla zwycięzcy Super Bowl, nazywał AFL pogardliwie "ligą Myszki Miki". Rywal NFL był bowiem nastawiony na przyciągnięcie widza. Nawet futbolowe przepisy lekko zmieniono w AFL, by sędziowie preferowali bardziej ofensywną grę.

Bohater na kacu

Dziennikarze obawiali się przed meczem, że finał będzie bardzo jednostronnym widowiskiem. Uważali, że żaden zespół AFL nie jest w stanie rywalizować z żadnym Green Bay Packers pod wodzą Lombardiego byli uważani za jedną z najlepszych drużyn w historii futbolu amerykańskiego.

Pierwsza połowa nie potwierdziła jednak obaw. Po wyrównanej grze Green Bay Packers prowadzili tylko 14:7.

Pierwsze przyłożenie w meczu zdobył Max McGee. 34-letni weteran, który w NFL spędził 12 sezonów w ogóle nie spodziewał się, że zagra w Super Bowl. Całą noc przed meczem przebalował w towarzystwie dwóch stewardes. Do hotelu wrócił dopiero rano, przemykając się, by nie zauważyli go trenerzy i koledzy. McGee przez cały sezon złapał ledwie 4 podania i zdobył 91 jardów. Powszechne było przekonanie, że stary skrzydłowy skończy karierę po sezonie.

Przed meczem McGee powiedział do Boyda Dowlera, podstawowego skrzydłowego Packers: - Mam nadzieję, że dziś nic ci się nie stanie. Ja nie jestem dziś w dobrej formie.

Tymczasem Dowler doznał kontuzji już na początku meczu i McGee musiał wejść na boisko. Skacowany zawodnik walnie przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu. Zdobył dwa przyłożenia i 138 jardów. Do dziś to statystycznie jeden z najlepszych występów skrzydłowego w historii Super Bowl.

Ostatecznie Packers wygrali 35:10, a Lombardi po meczu triumfował: "Mówiłem, że nawet najlepszy zespół AFL nie może się równać z drużynami NFL".

Dziś Super Bowl urósł do miana "zimowego 4 lipca", czyli porównywany jest do święta narodowego USA - Dnia Niepodległości. To dzień o największej po święcie Dziękczynienia konsumpcji jedzenia. Przebija nawet Boże Narodzenie. Ale największym świętem jest dla telewizji. Co roku pokazuje go inna naziemna stacja w USA. A w rankingach oglądalności na pierwszych trzech miejsca są zazwyczaj: mecz o Super Bowl, wprowadzenie do meczu i ceremonia dekoracji oraz program pomeczowy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.