Skandal w Polskim Związku Curlingu. Reprezentacja Polski nie powalczy o kwalifikację do MŚ, bo... nie została zgłoszona!

W czwartek zawodnicy mieli wystartować w krajowych eliminacjach do reprezentacji Polski na zawody kwalifikacyjne do mistrzostw świata par mieszanych. Jednak na 36 godzin przed rozpoczęciem turnieju okazało się, że reprezentacji nie będzie, bo... działacze zapomnieli zgłosić drużynę do kwalifikacji! Wobec wielu problemów Ministerstwo Sportu i Turystyki postanowiło złożyć wniosek o likwidację PZC.

Sytuacja w Polskim Związku Curlingu od dawna nie była dobra. Tym razem jednak działacze przeszli samych siebie, zapominając zgłosić drużynę do kwalifikacji do mistrzostw świata par mieszanych. Zawodnicy zorientowali się o tym przypadkiem, na 36 godzin przed rozpoczęciem polskich eliminacji, które miały wyłonić skład kadry.

Dawid Kubacki w "Wilkowicz Sam na Sam": Horngacher żałował, że musimy się rozstać. A my się postaramy tak skakać, żeby żałował jeszcze bardziej

Zobacz wideo

- Zupełnie przypadkiem okazało się, że właściwie nie mamy o co grać. Niekompetencja i zapominalstwo związku w głowie się nie mieszczą. To się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Choć działacze nie robią prawie nic dla curlingu i dla zawodników, to gdy polska reprezentacja mogła brać udział w kolejnych zawodach, zawsze była zgłaszana i startowała, przeważnie na własny koszt - powiedziała w rozmowie ze Sport.pl Adela Walczak, zawodniczka POS Łódź.

Jak się okazało, polskie eliminacje także zostały zorganizowane bez udziału działaczy Polskiego Związku Curlingu. - Związek ogłosił, że organizuje turniej kwalifikacyjny par mieszanych, ale to jedna z zawodniczek sama musiała je zaplanować. Samodzielnie napisała harmonogram zawodów, bo związek w ogóle się nie interesował zawodami, zatwierdził tylko przesłany plan meczów. Trudno powiedzieć, co by się stało, gdyby zawodniczka nie zrobiła tego sama. Drużyny wpłaciły wpisowe, ale same zawody miały odbyć się bez wkładu kogokolwiek ze związku. Zawodnicy sami mieli pilnować, czy mecze w ogóle są rozgrywane, a jeden z łódzkich zawodników, który akurat w tych zawodach nie brałby udziału, miał być sędzią. Te zawody to samoróbka, bo na nic ze strony związku liczyć nie możemy - podkreśla Adela Walczak.

- Co ciekawe, w tych zawodach mógł walczyć o awans syn Andrzeja Janowskiego [dyrektora sportowego i przewodniczącego Komisji Rewizyjnej PZC – przyp. red.], który sprawuje faktyczną władzę w związku. Nie zadbał jednak nawet o to, by jego syn, który miał duże szanse na zwycięstwo, miał później możliwość udziału w kwalifikacjach do mistrzostw świata - dodaje Walczak.

To nie pierwsza poważna wpadka Polskiego Związku Curlingu

W Polskim Związku Curlingu od dawna dzieje się źle. Został już nawet zawieszony przez światową federację, jednak nawet to nie pomogło wpłynąć na działanie związku. - Zdarzyło się już, że Polski Związek Curlingu zapomniał zapłacić składkę członkowską do Światowej Federacji Curlingu i został zawieszony przez federację. To i obecne zamieszanie ze zgłoszeniem do kwalifikacji to dwie zdecydowanie największe wpadki w historii polskiego curlingu. Mieliśmy nadzieję, że uda się demokratycznie zmienić władzę w PZC, usunąć kluby-słupy. Ale to się nie udawało, bo prawo głosu w sprawach PZC miały także m.in. kluby karate, co skutecznie uniemożliwiało jakiekolwiek działanie - przyznała Adela Walczak. Głosy klubów-słupów miały znaczący wpływ na wybór aktualnych władz związku, pomimo zdecydowanego oporu ze strony polskich klubów curlingowych.

Ministerstwo Sportu i Turystyki złożyło już wniosek o rozwiązanie Polskiego Związku Curlingu, a o wszystkim decydować będzie w najbliższym czasie sąd. - Polski Związek Curlingu powoli tonie. Z tego, co wiem, z informacji nieoficjalnych z Ministerstwa Sportu i Turystyki, złożony został wniosek o rozwiązanie PZC. Cierpliwość straciła także Światowa Federacja Curlingu, która poważnie rozważa zawieszenie Polski w prawach członkowskich. Ich zdaniem wszystko trzeba zakończyć, aby można było na nowo rozpocząć działalność curlingu w Polsce. Już z nowym związkiem.

MSiT od dawna zdawał sobie sprawę z nieprawidłowości zachodzących w Polskim Związku Curlingu. - PZC na przestrzeni kilku ostatnich lat uporczywie naruszał zarówno przepisy prawa powszechnie obowiązującego, jak i statutu oraz regulaminów związku, a także nie wykonywał decyzji nadzorczych Organu [czyli MSiT - przyp. red.]. W ocenie MSiT brak jest warunków do przywrócenia w PZC działalności zgodnej z prawem. W PZC statutowe organy (Krajowy Zjazd Delegatów, Zarząd, Komisja Rewizyjna) nie wykonują swoich podstawowych obowiązków. Wyegzekwowanie od statutowych organów PZC przestrzegania powszechnie obowiązujących przepisów prawa wymagało i wymaga każdorazowo zastosowania przez Organ środków nadzorczych i pomimo zmian osobowych sytuacja ta nie ulega zmianie - przekazała Sport.pl rzeczniczka MSiT, Anna Ulman.

- Z uwagi na powyższe w dniu 11 października 2019 roku MSiT złożyło do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego wniosek o rozwiązanie Polskiego Związku Curlingu. O uwzględnieniu wniosku i ewentualnym postanowieniu o rozwiązaniu PZC decyduje sąd. PZC jest uczestnikiem postępowania i przysługuje mu prawo wniesienia apelacji od wydanego przez sąd postanowienia - dodała.

Ministerstwo Sportu i Turystyki już wcześniej reagowało na działania Polskiego Związku Curlingu

Polski Związek Curlingu od dawna musiał radzić sobie bez dotacji z ministerstwa. Zawodnicy jeździli na zawody z funduszy zebranych przez siebie, często w zbiórkach organizowanych w internecie. - Na skutek stwierdzonych licznych i powtarzających się nieprawidłowości w wydatkowaniu środków publicznych przez związek MSiT wstrzymało w 2018 r. dofinansowanie PZC. W tym samym roku do sądu rejestrowego został również złożony wniosek o ustanowienie kuratora w związku. Sąd wniosek odrzucił z uwagi na fakt zwołania przez PZC nowych wyborów. Pomimo zmian osobowych sytuacja w PZC nie uległa poprawie - podkreśliła Ulman.

- W latach 2018-2019 MSiT stosowało względem PZC szereg środków nadzorczych w postaci kontroli oraz postępowań administracyjnych mających na celu doprowadzenie działalności PZC do stanu zgodnego z prawem. Jednakże PZC nie realizował środków nadzorczych wskazanych przez MSiT. Realizacja przez PZC decyzji administracyjnych wydanych przez Ministra Sportu i Turystyki umożliwiłaby PZC ubieganie się o otrzymanie dofinansowania z budżetu MSiT - mówi rzeczniczka.

Jeśli sąd postanowi rozwiązać PZC, organizacja założona przez większość polskich klubów curlingowych będzie mogła utworzyć nowy Polski Związek Curlingu. Do tego jednak konieczne będzie przynależenie do światowej federacji. - Ewentualne prawomocne postanowienie sądu o rozwiązaniu PZC spowoduje, iż minister będzie miał możliwość, po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego, wyrażenia zgody na utworzenie polskiego związku sportowego działającego w curlingu. O ten status, zgodnie z ustawą o sporcie, mógłby się ubiegać związek sportowy posiadający przynależność do World Curling Federation - zaznacza Ulman.

Dyrektor sportowy i przewodniczący Komisji Rewizyjnej PZC Andrzej Janowski w rozmowie ze Sport.pl podkreślił, że dotychczas nie dotarły do niego informacje o planowanym rozwiązaniu Polskiego Związku Curlingu oraz zawieszeniu go w prawach członka światowej federacji. Działacze jego zdaniem walczą o przyłączenie reprezentacji Polski do kwalifikacji do mistrzostw świata. Tyle że światowa federacja ogłosiła już harmonogram rozgrywek. Bez Polaków.

Aktualizacja: Zarząd Polskiego Związku Curlingu wydał oświadczenie, tłumacząc się z braku zgłoszenia reprezentacji Polski do kwalifikacji do mistrzostw świata. 

W związku z brakiem polskiej reprezentacji w ujawnionej na stronie WCF informacji o składach grup na Mistrzostwa Świata Par w Szkocji informujemy że, 14 czerwca 2019 roku Polski Związek Curlingu przesłał mailem na adres WCF trzy zgłoszenia na następujące zawody: MŚ Juniorów gr. B 2019/2020 , w Lohja Finlandia 10-17.12.2019, Mistrzostwa Europy, Helsinborg, Szwecja 15-23.11.2019, Mistrzostwa Świata w curlingu na wózkach Lohja, Finlandia 27.11- 02.12.2019 czwarty, przygotowany w tym samym dniu, na kwalifikacje do MŚ Par Mieszanych w grudniu 2019 w Szkocji niestety nie dotarł do WCF. Wyjaśniamy, jak mogło do tego dojść. Zarząd PZC był przekonany, że prawidłowo złożył 4 zgłoszenia. Zasadą stosowaną od zawsze przez sekretariat WCF było powiadamianie związków z krajów członkowskich, o upływie terminu zgłoszenia kraju do zawodów, W przypadku kwalifikacji do MŚ Par Mieszanych takiego zawiadomienia PZC nie odnotował. W związku z tym PZC był przekonany o przyjęciu wszystkich czterech wniosków. PZC ogłosił z wielomiesięcznym wyprzedzeniem termin turnieju kwalifikacyjnego par w Łodzi, który wyłonić miał reprezentację Polski na zawody w Szkocji, Polscy zawodnicy z ogromnym zaangażowaniem przygotowywali się do tej rywalizacji. PZC po zamknięciu listy zgłoszeń w prawidłowy sposób, poprzez ogłoszenie na stronie PZC, potwierdził wcześniej ustalony termin, ogłosił wysokość wpisowego, harmonogram i regulamin. W chwili obecnej PZC czyni starania o przywrócenie prawa startu naszej reprezentacji w Mistrzostwach Świata

- można przeczytać w oświadczeniu. - Jednak w zaistniałej sytuacji rozpoczynający się jutro turniej w Łodzi ma charakter towarzyski. W przypadku uwzględnienia naszego odwołania zwycięzca turnieju otrzyma nominację reprezentacyjną. Jednocześnie informujemy, że dyrektor sportowy PZC Andrzej Janowski oddał się do dyspozycji Zarządu - dodano.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.