Polscy hokeiści o krok od grupy A!

Polscy hokeiści po raz pierwszy od pięciu lat wygrali z Danią i - dzięki niespodziewanej porażce Francji z Węgrami 1:3 - są już jedną nogą w grupie A. Wystarczy w sobotę wygrać z najsłabszą w turnieju Litwą.

Polscy hokeiści o krok od grupy A!

Polscy hokeiści po raz pierwszy od pięciu lat wygrali z Danią i - dzięki niespodziewanej porażce Francji z Węgrami 1:3 - są już jedną nogą w grupie A. Wystarczy w sobotę wygrać z najsłabszą w turnieju Litwą.

Korespondencja Michał Białoński,

Grenoble

Przeciw Duńczykom nie można faulować, bo zazwyczaj wykorzystują grę w przewadze - mówił przed meczem nasz obrońca Sebastian Gonera. Ale już w 31. s na ławce kar zasiadł Krzysztof Śmiałowski. Wprawdzie najpierw zagroziliśmy duńskiej bramce. Niewiele brakowało, a kontra Leszka Laskiewicza przyniosłaby powodzenie. Chwilę później pod naszą bramkę przedarł się sprowadzony dzień przed meczem ze szwedzkiego Leksand Jens Ielsen, wyciągnął z bramki Tomasza Jaworskiego, ale trafił w słupek. Jednak nadjeżdżający Lasse Degn nie mógł nie trafić do pustej bramki.

Po stracie bramki biało-czerwoni zepchnęli rosłych rywali do głębokiej defensywy. Grali szybko, kombinacyjnie. W 9. min z prawej strony strzelił Śmiałowski. Krążek odbił się od bandy i wyszedł znowu przed bramkę. Na to tylko czekał Artur Ślusarczyk, który uderzeniem z ostrego kąta zmusił do kapitulacji Petera Hirscha.

Na początku drugiej tercji znowu przegrywaliśmy, tracąc gola, gdy aż dwóch naszych hokeistów odbywało karę. Jester Dangaard uderzeniem z klepki pokonał Tomasza Jaworskiego. Cztery minuty później role odwróciły się i to Polacy dwukrotnie grali w przewadze pięciu na trzech. Najpierw Jacek Płachta wycofał do Zamojskiego, który uderzeniem po lodzie wyrównał, a za moment Zamojski odegrał do Andrzeja Schuberta. Ten mocno strzelił, a jeszcze tor lotu krążka zmienił Wojciech Tkacz.

- O naszym zwycięstwie zadecydowały kary Duńczyków, czego absolutnie się nie spodziewaliśmy - powiedział "Gazecie" trener naszej reprezentacji Wiktor Pysz. - Przez ostatnie dwa dni pracowaliśmy nad tym, jak tu nie tracić goli w osłabieniu. Pomogło, bo przetrzymaliśmy wiele ciężkich chwil. Ale kluczowy mecz wygraliśmy również dlatego, że cała drużyna zagrała z niesamowitym poświęceniem.

Ledwie minęła połowa meczu, jak Leszek Laszkiewicz z Michałem Garboczem przeprowadzili dwójkową akcję, po której ten drugi zdobył czwartego gola. Już było wiadomo, że Duńczycy łatwo nas nie dościgną.

W trzeciej tercji Polacy nastawili się na obronę wyniku i wybijali przeciwnika z uderzenia. Ale w tym okresie do boksu kar wędrowali tylko nasi zawodnicy. Przetrzymaliśmy trzy kary, ale gdy w 58. min sędzia ukarał Schuberta, Duńczycy dodatkowo wycofali bramkarza i atakowali w sześciu broniących się w czwórkę Polaków. Grający w Malmoe Kim Staal uderzeniem w okienko zdobył kontaktowego gola. Jednak do końca pozostało niewiele ponad minutę, a Polacy grali tak mądrze, że nie dali się zamknąć we własnej tercji, uniemożliwiając Duńczykom ponowne wycofanie bramkarza. Mało tego. Na 20 s przed końcem meczu Wojciech Tkacz wywalczył krążek pod bramką rywali. Przewracając się, zdołał jeszcze odegrać do Płachty. Grający w niemieckim Wild Wing Schwnningen napastnik strzałem po lodzie w prawy róg ustalił wynik meczu i utonął w objęciach kolegów.

Polska - Dania 5:3 (1:1, 3:1, 1:1)

Bramki: Ślusarczyk (9.), Zamojski (29.), Tkacz (30.), Garbocz (32.), Płachta (60.) - Degn (2.), Damgaard (25.), Staal (59.).

Polska: Jaworski - Śmiełowski, Schubert, Płachta, Tkacz, Justka - Zamojski, Piątek, P. Pysz, Garbocz, Laskiewicz - Mieszkowski, Gonera, Klisiak, Parzyszek, Kwiatkowski - Łabuz, Różański, Denkowicz, Słaboń, Ślusarczyk.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.