W akcji ratunkowej wraz z Txikonem udział biorą Hiszpanie Felix Criado, Ignacio de Zuloaga i dr Josep Sanchis oraz Pakistańczyk Rehmat Ullah Baig. Jak podaje portal wspinanie.pl, to właśnie ten ostatni ma wraz z Hiszpanem wędrować w górę. Wiele wskazuje na to, że ta dwójka dotarła już do obozu 2, jednak obydwaj wrócili nieco niżej, do miejsca, w którym założyli własny obóz. Z niego będzie prowadzona cała akcja ratunkowa na Nanga Parbat, która polega na odnalezieniu Daniele Nardiego i Toma Ballarda.
- Dotarliśmy do obozu [pierwszego - przyp. red.], rozwieszamy poręczówki na plateaux pomiędzy obozem 1 a 2 (na wysokości 4850 m). Pogoda jest wspaniała. Ale jest ciepło i rośnie zagrożenie lawinowe. Wcześniej zrobiliśmy rekonesans z powietrza, śmigłowiec zbliżył się bardzo blisko do zboczy, przelecieliśmy nad drogą Kinshofera i następnie Żebra Mummery’ego, a także nad lodowcem pomiędzy obozem 3 a punktem, gdzie wylądowaliśmy. Osiągnęliśmy wysokość ok. 7100 m. Niestety, nie dostrzegliśmy żadnych śladów naszych przyjaciół. Ignacio [de Zuloaga - przyp. red.], który jest wspinaczem i inżynierem przygotowuje obecnie drony, aby jeszcze raz dokładnie poszukać śladów, również w linii ewentualnego upadku. Bierzemy pod uwagę każdą możliwość - poinformował Txikon przez telefon satelitarny, cytowany przed portal wspinanie.pl.
Daniele Nardi i Tom Ballard ruszyli w kierunku szczytu 22 lutego. Himalaiści chcieli powtórzyć wyczyn Alexa Txikona, Simone Moro i Aliego Sadpary, którzy trzy lata temu jako pierwsi w historii zdobyli zimą szczyt Nangi. W niedzielę wspomniana para doszła do wysokości 6300 m, po czym zawróciła do obozu czwartego, znajdującego się na wysokości 6000 m. Niestety po powrocie do obozu kontakt z Nardim i Ballardem się urwał. Nie wiadomo, co w tej chwili dzieje się za himalaistami, którzy - według informacji Bruno Diotallevego, rzecznika wyprawy - w niedzielę poruszali się po nieznanym terenie. - Do wysokości 6300 m Daniele i Tom dotarli nowym fragmentem drogi - zdradził rzecznik.