Gukow w ścianie Latoka I tkwił od środy. Wówczas na północnej grani najwyższego szczytu grupy Panamah Muztaght doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął partner, Siergiej Głazunow. Razem z nim, Gukow stracił cały sprzęt niezbędny do wspinaczki.
Gukow pierwszy sygnał SOS nadał właśnie w środę, kiedy poinformował o śmierci Głazunowa i poprosił o pomoc. Później Rosjanin wysyłał kolejne wiadomości, czekając na pomoc. Najpierw napisał, że znalazł pół batonika i trochę picia, teraz odezwał się po raz kolejny. - Przerąbane. Skąd tyle lawin? Nie mogę stopić śniegu - napisał.
Jak informowała Anna Piunowa, koordynator wyprawy, Gukow w ostatniej wiadomości napisał, że baterie w jego telefonie satelitarnym nie starczą na długo. Co gorsza przekazał, że kończy mu się pożywienie.
Na szczęście ostatecznie udało się uratować rosyjskiego wspinacza. Przeszkadzająca wcześniej pogoda się poprawiła i śmigłowce mogły podjąć go ze ściany z wysokości około 6200 metrów. Gukow jest już w szpitalu w Skardu, nic mu nie zagraża, jest jedynie poważnie osłabiony.
Gukow i Głazunow atakowali szczyt Latok I (7145 m), niezdobytym jeszcze północnym filarem. Cała droga jest pełna trudności technicznych, a ich kulminacja zaczyna się na wysokości około 7 tysięcy metrów. Nie poradziła sobie z nią również dwójka rosyjskich wspinaczy.
Pierwsza próba zdobycia Latoka I północną ścianą miała miejsce w 1978 roku. Amerykański zespół Jim Donini, Michael Kennedy, George Lowe i Jeff Lowe musieli wycofać się tuż pod szczytem, gdy jeden z alpinistów zaczął zdradzać objawy choroby wysokościowej.
Całej drogi nie przeszli również m.in. John Bouchard, Doug Chabot, Catherine Destivelle, Colin Haley czy Wojtek Kurtyka.