- To podstępna choroba, która zaskakuje bo jest bezbolesna. Często zdarza się tak, że bez podejmowania odpowiednich środków, zmiany w tkankach się rozprzestrzeniają, martwica się powiększa – tłumaczył w radiu France Bleu specjalista ds. odmrożeń, Doktor Emmanuel Cauchy z kliniki w Chamonix. Odniósł się w ten sposób do obrażeń na rękach i nogach jakich, po wejściu na Nanga Parbat doznała Elisabeth Revol.
Okazuje się, że Francuzka może być wdzięczna nie tylko naszej ekipie ratunkowej, która sprowadziła ją z wysokości ponad 6000 metrów (dokonali tego Denis Urubko i Adam Bielecki oraz Jarosław Botor, Piotr Tomala), ale też sztabowi medycznemu Zimowej Narodowej Wyprawy na K2.
Revol prawdopodobnie ma odmrożenia trzeciego i czwartego stopnia. Głównym problemem jest u niej stopa, ale trzeba będzie zająć się też jej rękami. Media we Francji podkreślają, że leczenie w Pakistanie nastąpiło późno, bo himalaistka długo przebywała w górach. W dodatku w placówkach medycznych w Islamabadzie nikt nie miał leku, który zalecił jej francuski specjalista.
Według informacji Sport.pl bardzo przydatną i dającą dobre efekty, ale drogą, prostaglandynę dostała od sztabu medycznego naszej Zimowej Narodowej wyprawy na K2. Z doktorem Cauchy'm w stałym kontakcie był koordynator akcji ratunkowej ze strony polskiej, doktor Robert Szymczak.
- Zainspirowany skutecznymi przypadkami leczenia odmrożeń prostaglandyną, zabezpieczyłem ten środek w apteczce polskiej wyprawy na K2 – przyznaje w rozmowie ze Sport.pl Szymczak. - Dzięki temu, że mieliśmy ją u siebie, to Elisabeth ją w ogóle dostała – potwierdza polski specjalista od medycyny górskiej.
Prostaglandyna pomaga przeciwdziałać skurczom i zakrzepom w komórkach.
Revol już opuściła Pakistan i teraz będzie leczyła się we Francji. Być może trafi właśnie do kliniki doktora Cauchy'ego, który w Chamonix stworzył Instytutu kształcenia, badań i medycyny górskiej. Do tej pory leczył on himalaistkę na odległość, ocenił jej odmrożenia jako poważne. Zwykle zajmuje się pacjentami w lepszej sytuacji.
- Jeśli chodzi o Mont Blanc, to jesteśmy wstanie ściągać stamtąd alpinistów bardzo szybko. Zapewniamy im odpowiednie leczenie w mniej niż 6 czy 10 godzin dlatego jesteśmy tak skuteczni. Jeśli chodzi o tych z Himalajów, to sprawa zawsze jest trudniejsza, ponieważ ich odmrożenia są zwykle poważne i głębokie – wyjaśnia specjalista. Dodatkowo takie osoby trafiają pod profesjonalną opiekę po trzech dniach. - To zbyt późno – żałuje lekarz.
Cauchy przyznaje jednak, że jeśli chodzi o ogólny stan Revol to wygląda to optymistycznie.
- Rozmawiałem z nią wielokrotnie w niedzielę i poniedziałek. Ma się dobrze. Cieszy się, że żyje – stwierdził krótko lekarz. Decyzje o konieczności amputacji jakiejś kończyny lekarze, prawdopodobni podejmą po badaniu rezonansem magnetycznym. To po nim okaże się, gdzie nie dopływa krew.