Stadion Detroit Silverdome wciąż stoi. Nieudana implozja

Planowana implozja stadionu Detroit Silverdome, areny największych sportowych imprez świata i legendarnych koncertów, się nie powiodła. - Stadion został zbyt dobrze zbudowany - zażartował jeden z przedstawicieli miasta.

Stadion był głównym obiektem Detroit Lions, drużyny ligi NFL, do 2001 roku. Na nim rozgrywano mecze mistrzostw świata w piłce nożnej w 1994 roku, gościł SuperBowl, mecze gwiazd NBA. To na nim spotkali się wierni z papieżem Janem Pawłem II. Tutaj odbywały się wielkie koncerty legend muzyki rozrywkowej jak The Rolling Stones, The Who, Led Zeppelin.

Obiekt mógł pomieścić 80 tys. widzów na trybunach, ale od blisko dekady był nieużywany. Lions przestali na nim grać na początku XXI wieku po tym, jak przenieśli się na nowy obiekt. Istnienie Detroit Silverdome przestało mieć sens. Stadion niszczał, zarastał mchem i grzybem w miejscach, gdzie jeszcze kilka lat wcześniej lał się szampan i siedzieli najznamienitsi goście.

W 2015 roku postanowiono o rozbiórce obiektu, której początek zaplanowano na 3 grudnia. Górne części trybun miały się zawalić do środka stadionu w wyniku eksplozji materiałów wybuchowych. Tak się jednak nie stało. Na wideo widać, jak odpalane są kolejne ładunki wybuchowe, ale stadion stał jak stoi.

- To co miało się wydarzyć, się nie stało. Stadion został zbyt dobrze zbudowany - zażartował jeden z przedstawicieli miasta.

Okazało się, że z powodu awarii przewodów 10 procent materiałów wybuchowych nie zadziałało i stąd implozja okazała się nieudana. Ekipa rozbiórkowa zastanawia się, co teraz zrobić - czy użyć ciężkich maszyn budowlanych, czy znów wykorzystać materiały wybuchowe.

- Stadion w końcu się zawali, tylko nie wiemy kiedy.  Musimy poczekać aż grawitacja zrobi swoje - komentował przedstawiciel firmy rozbiórkowej.

W pierwotnym planie zakładano, że rozbiórka zajmie rok. 1,8 tys. ton zbrojeń i 1,7 tys. ton stali konstrukcyjnej miało zostać odzyskanych. Cała operacja ma potrwać do 12 miesięcy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA