Absurd na medal: ciężarowiec Marcin Dołęga właśnie dostał się na olimpijskie podium - po 9 latach. Czy zdobędzie też emeryturę olimpijską?

Polska zdobyła właśnie kolejny medal olimpijski. Ale radość będzie umiarkowana: medal jest z Pekinu 2008, przyznany po dyskwalifikacji dopingowicza, a dostanie go Marcin Dołęga, który sam był dyskwalifikowany już dwa razy

Do Polskiego Komitetu Olimpijskiego przyszła paczka: list podpisany przez szefa MKOl Thomasa Bacha, dyplomy, oraz medal. – To pierwsza przesyłka z medalem, jaką pamiętam. Dostawaliśmy wcześniej pisma o zmianach miejsc Polaków po dopingowych dyskwalifikacjach rywali, ale medale tam nie wchodziły w grę – mówi Sport.pl rzecznik PKOl Henryk Urbaś.

Olimpijski zestaw: medal, znaczek, ceremonia

W przesyłce z 4 lipca 2017 jest nie tylko brązowy medal dla Marcina Dołęgi za podnoszenie ciężarów w kategorii 105 kg, ale też specjalny olimpijski znaczek dla medalisty. Wcześniej ten zestaw zdobył Rosjanin Dmitrij Łapikow, ale zdyskwalifikowano go po przebadaniu po latach zamrożonych próbek z Pekinu (wówczas próbki z igrzysk były zamrażane na 8 lat, teraz przepisy przewidują już 10 lat przechowywania i testowania nowymi metodami). Dołęga, który podniósł wówczas tyle samo ile Łapikow, 420 kg, a medal przegrał wagą ciała o ledwie 0,07 kg, awansował z czwartego miejsca na trzecie.  Jego brat Robert, startujący w Pekinie w tej samej kategorii – z ósmego na siódme.

W liście z MKOl są też informacje o innych zmianach lokat Polaków (i uaktualnione pamiątkowe dyplomy): na szóste miejsce w igrzyskach w Pekinie awansowała Aleksandra Klejnowska-Krzywańska w kat 58 kg, na siódme Wioletta Frankiewicz w biegu na 3000 m z przeszkodami. Im można po prostu przesłać dyplomy, ale w przypadku przesłanego medalu, MKOl oczekuje specjalnej uroczystości dekoracji. PKOl wstępnie przewidział ją na wrzesień. Również we wrześniu zarząd PKOl zdecyduje, czy po 9 latach wypłacić Marcinowi Dołędze premię za brązowy medal. A Pekin 2008 to był czas rekordowych w polskim olimpizmie premii. Za brązowy medal PKOl płacił 100 tysięcy. – Decyzję w sprawie premii może podjąć tylko zarząd, nie sam prezes – mówi Henryk Urbaś.

Dołęga i olimpijskie męki Tantala

Przesyłka z medalem i planowana na wrzesień dekoracja - spóźniona o 9 lat - pokazują jak pokręcone są dziś drogi sportu. A gdy do tego jeszcze dodać drogę samego Marcina Dołęgi, robi się filmowo. Dołęga to był Tantal polskiego olimpizmu: wielki ciężarowiec, który medal i tzw. emeryturę olimpijską miał przez pół kariery na wyciągnięcie ręki. One się w końcu stały jego obsesją, ale nigdy nie dał rady po nie sięgnąć. Udało się dopiero wówczas, gdy karierę ma już za sobą.

Dołęga był  trzy razy mistrzem świata, rekordzistą świata, ale ten jeden medal, na którym mu najbardziej  zależało, cały czas mu się wymykał. W Pekinie zdecydowała waga ciała. W Londynie Dołęga był wielkim faworytem, a spalił wszystkie próby. W Rio nie wystartował w ogóle – właśnie odbywał dwuletnią dyskwalifikację za doping. Już drugą dwuletnią w karierze. Poprzednia była 10 lat wcześniej i tylko to uchroniło go od dyskwalifikacji dożywotniej. Żeby być zdyskwalifikowanym dożywotnio, trzeba dostać drugą karę przed upływem ośmiu lat od pierwszej.

Medal jest, ale co z pieniędzmi?

Ta dopingowa przeszłość nie pozbawi Dołęgi prawa do medalu, ale czy z tym medalem będzie się wiązała wypłata tzw. emerytury olimpijskiej – to już jest niewiadomą. Emeryturę olimpijską (Polska wypłaca ją od 2000 roku, a obecne zasady wypłaty reguluje ustawa o sporcie z 2010 roku) może otrzymywać medalista który ukończył już 40 lat, przestał uprawiać sport i nie był skazany za przestępstwo umyślne. Nie ma tam żadnego zastrzeżenia na temat dopingu. Ale wkrótce się pojawi, bo ministerstwo sportu i turystyki od dłuższego czasu pracuje nad taką poprawką do ustawy, która pozbawiałaby prawa do emerytury sportowców skazany na dłużej niż dwa lata dyskwalifikacji.

Poprawka imienia braci Zielińskich

Można tę poprawkę nazwać roboczo poprawką imienia braci Zielińskich, bo to dopingowa wpadka Adriana Zielińskiego z Rio skłoniła szefów polskiego sportu do namysłu, czy wypada fundować dożywotnią emeryturę również tym, którzy oprócz zdobycia medalu mają też na sumieniu szczególnie wstydliwą dopingową wpadkę. Zieliński, złoty medalista igrzysk 2012, został po Rio 2016 zdyskwalifikowany za nandrolon na cztery lata. Podobnie jak jego brat Tomasz, również złapany na nandrolonie. A już po tej wpadce Tomasz Zieliński również został medalistą olimpijskim: po serii dyskwalifikacji w Londynie 2012 przesunął się z miejsca dziewiątego na trzecie.

W myśl projektu poprawki nad którą początkowo pracowało ministerstwo, bracia Zielińscy nie mogliby dostawać emerytury olimpijskiej. Ale Marcin Dołęga już tak, bo żadna z jego kar nie przekroczyła dwóch lat. Na razie nie udało nam się uzyskać oficjalnego komentarza ministerstwa sportu, ale z nieoficjalnych informacji Sport.pl wynika, że poprawka zostanie zgłoszona już wkrótce i że prawdopodobnie zostanie rozszerzona o niektóre przypadki dopingowej recydywy, tak by nie dać prawa do emerytury Dołędze.

W tym przypadku nie ma mowy o wstecznym działaniu prawa: żaden ze wspomnianych ciężarowców nie ukończył jeszcze 40 lat, a dopiero po ukończeniu tego wieku medalista występuje z wnioskiem do ministerstwa sportu o wypłacanie świadczenia.

Konrad Bukowiecki w "Wilkowicz Sam na Sam": Zadzwonili do mnie z pytaniem: Ty sprawdzasz czasami maile? Otworzyłem skrzynkę. I świat mi się zawalił. Ja i doping

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.