Doba przekazał koordynatorowi medialnemu swojej trzeciej transatlantyckiej wyprawy, że ster jego kajaka został uszkodzony przez linę dryftkotwy podczas sztormu o sile 8 stopni w skali Beauforta. Podróżnik skonstruował zastępczy układ sterowy, ale silny wiatr spowodował, że ster został ponownie zdemontowany - poinformowało Radio Zachód.
Piotr Chmieliński - koordynator medialny wyprawy - stara się zaangażować armatorów, by załoga któregoś z przepływających statków udzieliła Polakowi pomocy. Koszty całej akcji mogą być jednak olbrzymie.
Doba wciąż liczy na to, że kajak uda się naprawić na oceanie z pomocą marynarzy i nie będzie musiał nadać sygnału SOS. W takiej sytuacji oznaczałoby to już podjęcie przez służby amerykańskie akcji ratowniczej, a w konsekwencji ratowanie tylko człowieka. Kajak OLO zostałby prawdopodobnie zatopiony, by nie stanowił przeszkody nawigacyjnej - dodaje portal RMF24.pl.
W tej chwili Doba znajduje się około 1000 mil morskich od wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Do Lizbony zostało mu 2000 mil morskich.
W 2010 roku Polak jako pierwszy człowiek w historii przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent. Podróżnik wypłynął z portu w Dakarze w Senegalu do Fortalezy w Brazylii. Od października 2013 do kwietnia 2014 trwała kolejna samotna podróż – tym razem z Lizbony w Portugalii do portu Canaveral na Florydzie, z krótkim postojem na Bermudach. Tym razem Doba wybrał najtrudniejszą trasę – północną.
W 2015 roku Polak uznany został za podróżnika roku przez czytelników amerykańskiej edycji „National Geographic”.
Zobacz też biografię Aleksandra Doby i zapis poprzedniej przeprawy przez Atlantyk >>