Nieścisłości w budżecie imprezy przygotowanym przez Japończyków być może zmuszą ich do podzielenia się obowiązkami organizatorskimi z Koreą Południową. Problematycznymi dyscyplinami są przede wszystkim kajakarstwo i wioślarstwo, dla których w Tokio trzeba by wybudować nowe obiekty. Jeśli weźmie się pod uwagę, że generalnego remontu potrzebują hale siatkarskie i pływalnie, okaże się, że koszt organizacji igrzysk wyniesie miasto trzy tryliony jenów (około 23 miliardy funtów), trzykrotnie więcej niż zakładano.
Z tego też powodu gubernator Tokio, Yuriko Koike, wraz Japońskim Komitetem Olimpijskim debatowali podczas specjalnego panelu nad pomysłem przeniesienia zawodów kajakarskich i wioślarskich do Korei Południowej. Najmocniejszym kandydatem jest w tej chwili kompleks w mieście Chungju - czytamy w "The Guardian".
Koike stanowisko gubernatora stolicy Japonii - jako pierwsza kobieta w historii - piastuje od lipca. Jedną z jej sztandarowych obietnic wyborczych było obniżenie wydatków ponoszonych przez miasto, z naciskiem na zrewidowanie kosztów organizacji igrzysk olimpijskich.
Kontrowersje związane z budżetem przygotowanym przez poprzednie władze Tokio zostały nagłośnione przez dziennik "Mainichi Shimbun". Gazeta twierdzi, że zarządcy miasta znacznie zaniżyli w raporcie dla MKOl-u wartość wielu inwestycji. Wszystko po to, by otrzymać możliwość organizacji imprezy. Thomas Bach, szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, nie odniósł się do tych doniesień. Podkreślił jedynie, że MKOl zamierza wspomóc władze Tokio w działaniach mających na celu obniżenie kosztów organizacji igrzysk.
Ronaldo wrzucił zdjęcie swojego Lamborgini. I pojawiły się [MEMY]