Snooker. Hendry i Doherty trenowali z 11-letnim Polakiem

Stephen Hendry jest siedmiokrotnym snookerowym mistrzem świata, zwycięzcą 36 rankingowych turniejów. Ken Doherty czempionem globu był raz, triumfował też w sześciu rankingowych zawodach. Obaj wbili w sumie grubo ponad tysiąc 100-punktowych breaków w karierze. W weekend Szkot i Irlandczyk trenowali z 11-latkiem z Zielonej Góry, Antkiem Kowalskim

Doherty i Hendry przyjechali do Zielonej Góry, by wystąpić w pokazowym turnieju Lotto & Hot Shots Masters. Ale obaj bez problemów zgodzili się, by oprócz gry potrenować z 11-letnim Antkiem Kowalskim. W kontakcie pomogła Agata Czerwińska, która blisko współpracuje ze Światową Federacją Snookera Zawodowego (WPBSA) oraz marketingowcami z World Snooker.

O Antku zrobiło się głośno, kiedy jako ośmiolatek wbił z linii 97-punktowego breaka. Potem chłopak, na zaproszenie Fundacji Paula Huntera, był w Berlinie na turnieju German Masters, gdzie trenował z doskonałym szkoleniowcem Chrisem Henrym.

Teraz przyszła kolej na kolejne sławy.

Gra ważniejsza niż zdjęcie

Najpierw w Zielonej Górze, w siedzibie firmy Anneberg Transport, gdzie stoi stół do snookera, podarowany właśnie przez Paul Hunter Foundation, zameldował się Doherty. Godzinę po przybyciu do miasta był już z Antkiem przy stole.

"Ken-Do" sam prowadzi szkółkę dla młodych snookerzystów, więc od razu zorientował się, nad czym najlepiej będzie pracować. Irlandczyk, który podczas zawodów jest niezwykle skoncentrowany i wyciszony, prywatnie okazał się otwartym, wesołym, skłonnym do żartów kompanem. Zresztą nasz człowiek też czuł się swobodnie.

- Te puchary, to twoje? - zagadnął mistrz świata wskazując na gablotkę.

- Tak - odpowiedział Antek.

- Nieźle, masz ich chyba więcej niż ja.

- W domu mam jeszcze drugie tyle - odpowiedział 11-latek.

- Syn jakoś nigdy nie miał tremy przed spotkaniem z tymi wielkimi, znanymi tylko z telewizji. To ja muszę namawiać go na wspólne zdjęcia - dla niego najważniejsza jest gra - śmieje się Andrzej Kowalski, tata Antka.

I rzeczywiście, po skończonym treningu Antka nie interesowało pozowanie z Dohertym do zdjęcia. Grzecznie podziękował mistrzowi świata za naukę, po czym... rozstawił bile i znów chciał wbijać.

Dogrywka w "dziewiątkę"

W niedzielę kolejnym mentorem Antka miał być największy z wielkich, siedmiokrotny mistrz świata, Stephen Hendry.

- To ja się bardziej stresowałem niż Antek, bo Stephen Hendry to mój idol, dla mnie snooker to właśnie Szkot - opowiada Andrzej Kowalski.

Sam jest pasjonatem snookera i to on zaraził Antka miłością do zielonego stołu.

- Podziwiam elegancję Hendry'ego przy stole, jego styl gry. Uważam, że jest najlepiej otwierającym frejmy snokerzystą na świecie - opowiada Kowalski senior.

Hendry z Antkiem najpierw zagrali krótki sparing, potem przyszedł czas na trening techniki. Hendry stawiał układ z linii i opowiadał Antkowi, jak sam trenował: - Zakładałem sobie, że wyczyszczę stół, że wbiję wszystkie bile z tego sekwensu, 10 razy z rzędu. Przy każdej pomyłce robiłem ćwiczenie od początku. Aż do bezbłędnego powtórzenia serii 10 razy.

- Takie słowa, takiego zawodnika uświadamiają Antkowi, jak wiele pracy trzeba włożyć, by być zawodowym graczem - mówi Andrzej Kowalski.

Zarówno Doherty jak i Hendry byli pod wrażeniem zapału 11-latka, jego serca i radości z gry oraz rzeczy najistotniejszej - prowadzenia kija, czyli tzw. cue action. I chyba dobrze im się z Antkiem grało, bo kiedy ten, już po zakończeniu turnieju, zaproponował mistrzom jeszcze kilka partyjek w bilardową "dziewiątkę", w zielonogórskim klubie Hot Shots, obaj od razu się zgodzili.

Golfowe akcesoria dla fanatyków "Gwiezdnych Wojen" [ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.