J-Bay Open. Surfer przeżył bliskie spotkanie z rekinem. "Widziałem tylko płetwy. Czekałem na zęby" [WIDEO]

Australijczyk Mick Fanning miał masę szczęścia w finale surferskich zawodów J-Bay Open. Zaatakował go rekin, a mimo to wyszedł z tego bez żadnych obrażeń.

Zawody odbywały się przy Jeffreys Bay w RPA. To wody, w których często spotykane są rekiny. Jak podaje agencja Reuters, w 2013 roku żarłacz biały zabił tu surfera.

Tym razem wszystko skończyło się bezpiecznie, choć nagranie na stronie Worldsurfleague.com wygląda przerażająco. Widać na nim jak do czekającego na falę surfera podpływa rekin.

- Poczułem, że coś zahaczyło o linkę łączącą moją nogę z deską, więc kopiąc próbowałem ją oswobodzić. Widziałem tylko płetwy, czekałem na zęby - powiedział Fanning, który bronił tytułu wywalczonego przed rokiem.

Australijczyk miał sporo szczęścia, najwyraźniej musiał trafić rekina i ten nie ponowił już ataku. Surfera i jego rywala w finale Juliana Wilsona wyłowiły służby ratownicze i motorówką odtransportowały do brzegu. Obaj dostali na plaży oklaski od kibiców, po czym finał odwołano.

"Bezpieczeństwo zawodników jest najważniejsze i WSL po konsultacji z oboma finalistami zdecydowali się odwołać dalszą rywalizację w J-Bay Open" - napisali organizatorzy w komunikacie.

Ibaka, Akinbiyi, Chara - najlepiej zbudowani sportowcy poszczególnych dyscyplin [CZĘŚĆ II]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.