Zagłosuj na aplikację Sport.pl LIVE!
W środę władze Oslo wycofały miasto z wyścigu o organizację zimowych igrzysk olimpijskich. Przyczyną była odmowa udzielenia przez rząd gwarancji finansowych w wysokości 5,4 mld dolarów. A takie gwarancje to wymóg niezbędny dla każdego kandydata. Przeciwna zagwarantowaniu takiej sumy była rządząca Partia Konserwatywna. I premier Erna Solberg uznała, że w takim razie nie mają już sensu próby przepchnięcia wymaganych uchwał przez parlament. O igrzyska 2022 rywalizują więc już tylko Pekin i Ałmaty (decyzja zapadnie w lipcu 2015), bo wcześniej z ubiegania się o organizację zrezygnowali m.in. Polacy (Kraków), Niemcy (Monachium), Szwajcarzy (St. Moritz), Szwedzi (Sztokholm), Ukraina (Lwów). W większości przypadków decydujący był sprzeciw mieszkańców tych miast.
W Norwegii opinia publiczna była mocno podzielona. MKOl jest tam od pewnego czasu bardzo niepopularny, m.in. z powodu nagany, jakiej udzielono w Soczi norweskim biegaczkom za to, że wystartowały z opaskami żałobnymi po śmierci brata ich koleżanki z kadry, Astrid Jacobsen. Norwegowie byli oburzeni, że MKOl wszystkie nakazy i zakazy z Karty Olimpijskiej egzekwuje bezdusznie, i gest ludzkiej solidarności w pewnym sensie zrównał z próbami kryptoreklamy czy demonstrowania przekonań politycznych podczas igrzysk. Działaczom MKOl bardzo zależało na norweskiej kandydaturze i podczas wizyty w Oslo po igrzyskach szef światowego olimpizmu Thomas Bach robił wszystko, by ocieplić relacje (tłumaczył na spotkaniu z m.in. Marit Bjoergen, dlaczego MKOl musiał biegaczki upomnieć, i dawał do zrozumienia, że może rzeczywiście zabrzmiało to zbyt surowo), ale niewiele wskórał. W Norwegii łatwiej dziś zbić polityczny kapitał na sprzeciwianiu się organizacji igrzysk, niż jej popieraniu. A właściwie na sprzeciwianiu się gigantyzmowi igrzysk i królewskim zachciankom działaczy MKOl. Stąd taka, a nie inna decyzja Partii Konserwatywnej.
Norwegowie, gospodarze skromnych, ale znakomicie ocenianych igrzysk w Oslo w 1952 i Lillehammer w 1994 roku, uznali, że powinni być odnowicielami olimpizmu. Papieżem Franciszkiem igrzysk. Chcieli zrobić święto sportowców, a nie działaczy, ograniczyć olimpijski zbytek. Ale MKOl, przyzwyczajony do tego, że gospodarze spełniają życzenia na wyścigi, ze swoich wymogów łatwo nie rezygnuje. Lista takich zachcianek wyciekła do prasy. Dziennik "Verdens Gang" dotarł do księgi z olimpijskimi instrukcjami wydanymi przez MKOl dla miasta kandydującego do organizacji igrzysk. W takiej księdze opisuje się w najdrobniejszych szczegółach wymogi dotyczące organizacji.
Księga miała w przypadku Oslo 7 tysięcy stron. Z większością spisanych w niej punktów trudno dyskutować, m.in. z wymogiem specjalnych pasów dla ruchu olimpijskiego podczas igrzysk, zmiany sygnalizacji świetlnej, tak by pierwszeństwo miały samochody obsługujące igrzyska, czy nawet z oddaniem MKOl-owi przestrzeni reklamowej w mieście tylko dla jego sponsorów, zakazaniem handlu na ulicy (każdy, kto się ubiega o igrzyska, musi zagwarantować ochronę przywilejów sponsorów ruchu olimpijskiego). Albo z radami, by zamknąć na czas igrzysk szkoły i zachęcić mieszkańców miasta, by wyjechali na wakacje (wszystko z myślą o tym, by rozładować ruch w mieście). Ale jest też w tej księdze cała lista życzeń dotyczących tylko i wyłącznie dobrej zabawy członków MKOl podczas igrzysk.
Czego życzy sobie w takich przypadkach MKOl? Od Norwegów wymagał m.in., by członków MKOl jeszcze przed ceremonią otwarcia podjął u siebie król. I żeby tę wizytę zakończyć koktajlem z drinkami na koszt domu królewskiego albo komitetu organizacyjnego. Każdy członek MKOl miał do swojego nowego telefonu komórkowego (telefony będą firmy Samsung, sponsora MKOl) dostać od organizatorów kartę z norweskim numerem, i dzwonić na ich koszt. Organizator igrzysk ma też dostarczyć i opłacić samochody i szoferów dla członków MKOl i dla wszystkich tych, dla których MKOl uważa samochody za konieczne. Działacze MKOl mają też mieć tam, gdzie to uznają za konieczne, wydzielone miejsca do swobodnego poruszania się na wyłączność. Mają też mieć osobne wejścia i wyjścia m.in. na lotnisku.
Ale najzabawniejsza i najbardziej bulwersująca jest lista życzeń dotyczących hoteli dla członków MKOl. Pokoje w tych hotelach mają być wysprzątane z wyjątkową starannością, a obsługa gotowa naprawić natychmiast każdą usterkę. Delegatów MKOl należy w hotelach witać uśmiechem i wszystkie usługi udostępniać przez całą dobę. W każdym pokoju ma czekać powitalna nota od gospodarza igrzysk i gospodarza hotelu oraz świeże owoce i ciastka. W bufecie śniadaniowym mają być gorące dania i mają się zbyt często nie powtarzać. Należy też zapewnić tyle osób z obsługi, żeby działacze nie musieli czekać w kolejkach. Bary w hotelach mają być zamykane później niż zwykle, a w minibarach mają być produkty koncernu Coca-Cola.
W hotelach mają być sklepy, a w tych sklepach nie może być towarów będących konkurencją dla produktów sponsorów igrzysk. Sale konferencyjne mają mieć stały dostęp do bufetu all-inclusive i w tych salach temperatura powietrza ma wynosić zawsze 20 stopni. Przy podróżach na Stadion Olimpijski członkowie MKOl mają być wysadzani tuż przy wejściu i eskortowani do swoich miejsc w lożach VIP. Na obiektach należy im zapewnić stały dostęp do jedzenia i alkoholu. "Wysokiej jakości. Przekąski i kanapki są niewystarczające". Muszą to być również ciepłe posiłki, bo - troszczą się autorzy instrukcji - członkowie MKOl mogą być skazani na częste jadanie podczas igrzysk właśnie na stadionie. Podczas ceremonii otwarcia i zamknięcia igrzysk w barze ma być pełny wybór alkoholi. W pozostałe dni wystarczy wino i piwo.
Przedstawiciele Oslo tłumaczyli w rozmowie z "Verdens Gang", że nie odmawiają członkom MKOl spotkania z królem, zwracają tylko uwagę, że pewne zasady obowiązują: nikt się w tym kraju do pałacu królewskiego sam nie wprasza, tylko czeka na zaproszenie. Norwegowie nie widzieli też potrzebny wydzielania specjalnych pasów tylko dla działaczy MKOl. Ich zdaniem spokojnie wystarczyłyby im pasy przeznaczone dla sportowców i innych akredytowanych osób. Jak zapewniają przedstawiciele Oslo, nie mieliby nic przeciwko spełnieniu życzeń MKOl co do hoteli, samochodów, usług. Ale pod warunkiem, że koszty pokryje MKOl.
Ale to już nieaktualne. Teraz w spełnianiu życzeń będą się ścigać tylko Pekin i Ałmaty.