Tyson ucieka przed wierzycielami

Były zawodowy mistrz świata w bokserskiej wadze ciężkiej, Mike Tyson zgłosił się do sądu z prośbą o ochronę. Przed kim? Nie przed fanami, lecz... wierzycielami.

Bestia przeżywa bowiem poważne kłopoty finansowe. Szacuje się, że wskutek rozrzutnego trybu życia Tyson stracił około 300 milionów dolarów zarobionych w ringu. Zdaniem pięściarza, jego problemy są również wynikiem fatalnej pracy doradców, których zatrudniał. Ponieważ Tyson nie ma z czego zwracać długów, obawia się, że wierzyciele mogą sęgnąć po nie konwencjonalne środki, a raczej, właśnie "konwencjonalne" w podobnych przypadkach.

"Żelazny Mike" wiele milionów dolarów "przepuścił" m.in. na pałace, samochody, biżuterię, kosztowne prezenty, a nawet tygrysy bengalskie. Tyson od lat procesuje się ze słynnym promotorem Donem Kingiem. Według boksera, w trakcie jego pobytu w więzieniu w 1995 roku, King oszukiwał go w sprawach finansowych. Kilka miesięcy temu Tyson rozwiódł się z drugą żoną, Moniką Turner, co kosztowało go 6,5 mln dolarów. Pięściarza czeka jeszcze proces o pobicie dwóch mężczyzn w jednym z nowojorskich hoteli, a poszkodowani domagają się wielomilionowych odszkodowań...

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.