"Jestem bardzo szczęśliwy. Czekałem na taki zjazd cały rok. Wiedziałem, że będzie bardzo szybko. Trasa była przygotowana wyśmienicie, śnieg był bardzo szybki. Narty niosły fantastycznie, trafiłem ze smarowaniem. Zjeżdżało mi się świetnie. Czułem, że wszystko jest pod kontrolą, że panuję nad tym, co robię, i że mam jeszcze zapas. 238,885 km/h to fantastyczny wynik, na który ciężko pracowałem. Dziękuję wszystkim, którzy mnie w tej niesamowitej przygodzie wspierają"- powiedział tuż po swoim starcie Jędrzej Dobrowolski.
Już w sobotę jedyny reprezentant Polski w stawce udowodnił, że stać go na świetne wyniki. 6. miejsce i prędkość 211,640 km/h na treningu pokazały, że przejazdy z większej wysokości mogą przybliżyć zakopiańczyka do należącego do niego rekordu Polski, który wynosił 234,933 km/h.
Tak też się stało. Niedzielne zawody Jędrzej Dobrowolski rozpoczął spokojnie. 227,416 w pierwszym przejeździe dawało mu miejsce tuż poza pierwszą dziesiątką. Drugi przejazd był już jednak popisem Dobrowolskiego, który po roku pobił należący do niego i też uzyskany w Vars rekord Polski. 238,885 km/h i 6. miejsce.
Ciąg dalszy zawodów w poniedziałek. Zawodnicy będą zjeżdżać z samego szczytu trasy Chabriere z wysokości 2720 metrów. Patrząc na wynik Włocha Simone Origone, który pojechał dzisiaj 249 km/h i pobił rekord trasy, to jutro może paść nowy rekord świata. Jak dotąd najszybciej na świecie pojechał właśnie Simone Origone, który w 2006 roku uzyskał 251,400 km/h.