25-letni Janikowski jest w Oakland kickerem, czyli futbolistą, który wchodzi na boisko na kilkadziesiąt sekund, aby zdobyć punkty dla drużyny, najczęściej strzałem z dużej odległości. Taka bramka, zwana field goalem, jest warta 3 pkt w odróżnieniu od przyłożenia, czyli touchdown, za 6 pkt.
Janikowski gra już trzeci rok w Oakland Raiders, otrzymując średnio w każdym sezonie 1,5 mln dol. Drużyna z Kalifornii wybrała go w pierwszej rundzie przydzielania wolnych zawodników, czyli tzw. draftu. Wybór kickera w pierwszej rundzie draftu zdarzył się wcześniej tylko dwa razy w całej historii futbolu amerykańskiego, ostatnio w 1979 roku.
Janikowski, były piłkarz Górnika Wałbrzych i reprezentacji Polski do lat 17, przed występami w Raiders grał w uniwersyteckiej drużynie na Florydzie. Obydwie amerykańskie drużyny miały z nim problemy pozaboiskowe. Ostatnio, jak sam stwierdził, znalazł się w szpitalu z raną ciętą na głowie po wizycie w nocnym klubie. Wcześniej policja w jego mercedesie znalazła butelkę z rozcieńczonym lekkim narkotykiem, jeszcze wcześniej próbował przekupić policjanta, aby wypuścił zatrzymanego kolegę.
Na boisku Janikowski spisuje się doskonale. Kilkakrotnie jego celne "kopy" decydowały o zwycięstwie Raiders. Jego rekord to field goal zdobyty z odległości 60 jardów. Zdobywa najwięcej punktów dla drużyny, ale to właśnie charakteryzuje pozycję kickera. Zapewne marzy o sytuacji sprzed roku, kiedy w meczu o Super Bowl o zwycięstwie New England Patriots zadecydował na siedem sekund przed końcem meczu właśnie kicker.