Oscary. Statuetka dla filmu o futbolu, mini-skandal reżysera

"Undefeated" ("Niepokonani") zdobył w niedzielną noc Oscara dla najlepszego filmu dokumentalnego. Podczas podziękowań jeden z reżyserów doprowadził do małego skandalu.

Profil Sport.pl na Facebooku - 46 tysięcy fanów. Plus jeden? 

Produkcja wyreżyserowana przez Daniela Lindsaya i TJ Martina opowiada o losach ekipy futbolu amerykańskiego w biednej dzielnicy miasta Memphis.

Zespół przejmuje charyzmatyczny trener, który odwraca los drużyny po latach niepowodzeń. Film ma wiele powiązań z rozgrywającym się w Memphis "The Blind Side" ("Wielki Mike. The Blind Side") z 2009 roku, w którym Sandra Bullock adoptuje bezdomne dziecko i pomaga mu w osiągnięciu statusu gwiazdy futbolu.

W drodze po statuetkę "Undefeated" pokonał mocnych rywali. Pozostałe nominacje przyznano filmom traktującym o trzech skazanych mordercach walczących o oczyszczenie swojego imienia oraz weteranie wojennym, który próbuje wrócić do codziennego życia.

Jeden z reżyserów, TJ Martin, był tak zachwycony, że po odebraniu statuetki doprowadził do małego skandalu. - Chcielibyśmy wspomnieć o pozostałych filmach, które zostały nominowane. Dały nam inspirację. Zainspirowały nas na tak wiele sposobów, że ich autorzy powinni być tutaj znami. To by było zaj... wspaniałe ("fucking amazing") - powiedział.

Słowo zostało ocenzurowane przez telewizję, a chwilę później Martin przeprosił w rozmowie z reporterami. - Przede wszystkim chciałbym za to przeprosić. To niezbyt kulturalne, ale pochodziło z serca. Czułem się spontanicznie, to był przypadek - tłumaczył.

Durant MVP, 301 punktów w meczu gwiazd NBA

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.