W telewizji pokazali. Gala boksu w Stargardzie

Po raz kolejny poczułem dyskomfort, jakiego może doświadczyć smakosz, który kupuje kawior, a w środku opakowania znajduje otręby. Po raz kolejny bowiem 1 TVP pokazuje prowincjonalny boks w manierze wielkiego widowiska sportowego.

Wyobrażam to sobie tak: telefon budzi Siergieja w sobotę rano. Sierioża wskakuje w auto marki moskwicz i gna na wezwanie, przez Mińsk, Baranowicze, Wyłkowysk, Terespol, Białystok, Grudziądz, Szczecinek do Stargardu. Tu już czeka głodny sukcesu bokser "Diablo", czyli jak mówią Krzysio Włodarczyk. I zamęczył Ruska, walczył ostrożnie, mądrze "bo - jak "Diablo" powiedział po walce - oni z ZSRR są groźni, a ten był z Białorusi, jak sądzę". Siergiej z 1 tys. dolarów wraca do Mińska, przez Szczecinek, Grudziądz, Terespol, itd. Będzie na dziś rano, w sam raz do roboty.

To przez to, że dwaj Kameruńczycy - jeden dla Włodarczyka i drugi dla Tomasza Bonina - nie dotarli do Stargardu. Może przez zamieszki w Wybrzeżu Kości Słoniowej, może nie znaleźli Stargardu, bo mieli mapę tylko w skali 1:1000.

To można zrozumieć - w końcu nie był to boks w Las Vegas. Nawet może się podobać ten boks kibicom zakochanym w nim na zabój, bezkrytycznie i beznadziejnie. Pozostali, patrząc w czasie najlepszej oglądalności na zmęczonego Białorusina, Diablo wolnego Włodarczyka (notabene, skąd on jechał? Z Przemyśla?), poczuli się oszukani.

Gala boksu zawodowego, 1 TVP, sobota, 22.25