Tradycyjnie w rozpoczynającej coroczne zmagania gonitwie o Nagrodę Dandolo rywalizowały czteroletnie i starsze folbluty. Solidne tempo narzucił Marysin, za którym blisko trzymał się jeden z faworytów – Blizbor. Z tyłu stawki trzymały się z kolei Neverland oraz Trollstroem. Na prostej dzielnie bronił się Marysin, atakowany od połowy prostej przez Zanzily Passion. Tymczasem po zewnętrznej znakomicie rozpędzał się Neverland, dosiadany przez młodego Oskara Nowaka. W końcówce to właśnie Neverland uzyskał nieznaczną, ale bezpieczną przewagę nad niosącym o 3,5 kg więcej Zanzily Passion. Marysin spokojnie obronił trzecie miejsce przed mocniej od niego liczonym Delosem.
Hodowcą i trenerem Neverlanda jest Andrzej Laskowski. Koń należy do rodziny Laskowskich i trzeba przyznać, że z każdym sezonem wydaje się mocniejszy. W ubiegłym roku wygrał dystansowy wyścig o Nagrodę Sac-a-Papier (3200 m).
Pierwszy tegoroczny meeting wyścigowy był interesujący przede wszystkim pod kątem przeglądu siły rocznika derbowego. Aż cztery gonitwy imienne przeznaczone były właśnie dla trzyletnich folblutów. Najważniejszą z nich, o Nagrodę Strzegomia, wygrał dosiadany przez Dastana Sabatbekova i trenowany przez Macieja Jodłowskiego faworyt – Matt Machine. Kirgiski jeździec prowadził go w czołówce wyścigu, mimo że bardzo mocno poprowadził Roc’h Breizh. Z tyłu prowadzone były z kolei konie Krzysztofa Ziemiańskiego: Kaneshya oraz Marvelous Stam. Tymczasem Sabatbekov zaatakował na Matt Machine wkrótce po wyjściu na prostą finiszował. Ogier odskoczył rywalom, spośród których najdynamiczniej ruszał się Groszek. Niespodziewanie jeden z mniej liczonych koni zaczął zbliżać się do faworyta, ale strata wynosiła już kilka długości. Z dalszej pozycji świetnie rozpędzał się Kaneshya i to on utrzymywał najlepsze tempo w końcówce. Było jednak zbyt późno. Ostatecznie Matt Machine o 0,5 dł. pokonał Groszka, a ten tylko o krótki łeb Kaneshyę. Czwarty na celowniku Tajfun miał już większą startę
Dla Matt Machine to kolejne zwycięstwo na poziomie pozagrupowym. Warto podkreślić, że ogier własności Westminster Race Horses GmbH, niósł o 4 kg więcej od pokonanych rywali.
Stajnia Macieja Jodłowskiego mogła świętować zwycięstwo również w trzeciogrupowym Memoriale Generała Władysława Andersa. Bezkonkurencyjny w nim okazał się Jolly Jumper, na którym Kamil Grzybowski wygrał z wyraźną przewagą nad dwójką Singers Star – Lucky Fate.
Jesienią Jolly Jumper krótko przegrał z Matt Machine w rywalizacji o Nagrodę Mokotowską. Wydaje się, że w wyścigach dystansowych może odegrać większą rolę od towarzysza stajennego. Właścicielami wyhodowanego w Irlandii triumfatora są A. Gawryszewski, Z. Sobolewski i S. Wiśniewski.
Świetne wrażenie w handikapie I grupy sprawił trenowany przez Macieja Janikowskiego polskiej hodowli ogier Magic. Na prostej szybko minął Shy Boya i Serpention. Po chwili uzyskał wyraźną przewagę, ale wtedy zaczął rozpędzać się El Corazone. Wysyłany przez Karolinę Kamińską ogier zbliżał się Magica, jednak weteran Aleksander Reznikov walczył do końca i ostatecznie Magic utrzymał minimalna przewagę. Pozostałe konie osiągnęły celownik ze sporą stratą.
Przeznaczona dla klaczy gonitwa o Nagrodę Dżamajki została rozegrana umiarkowanym tempem. Faworytkami były Cannacore i Kena, które sprawiały najlepsze wrażenie w wieku dwóch lat. I rzeczywiście, na prostej atakująca przy kanacie Cannacore objęła prowadzenie, ale finiszująca polem Kena była już przy niej. Rozpoczęła się walka o wygraną, z której ostatecznie wyszła zwycięsko Cannacore, dosiadana przez Joannę Wyrzyk. Trzecia była Zarine, lekko galopująca w końcówce. Ta ostatnia nie została najlepiej przeprowadzona na prostej i niewykluczone, że mogła liczyć się w rozgrywce.