NFL. Ameryka w szoku. Młody futbolista nie żyje

Skrzydłowy drużyny Denver Broncos - Kenny McKinley został znaleziony martwy w swoim domu w Colorado. Sportowiec strzelił sam do siebie z pistoletu, jednak policja nie potwierdza, że było to samobójstwo.

Szeryf hrabstwa Arapahoe Grayson Robinson zdradził, że jego ludzie zostali wezwani do domu sportowca przez jego przyjaciółkę. Znalazła ona ciało McKinleya po tym jak wróciła do domu z jego dzieckiem. Policjant nie ujawnił, czy znaleziono list pożegnalny.

Drużynę Broncos dotknęła w ostatnich latach prawdziwa seria tragedii z udziałem jej sportowców. W Nowy Rok 2007 został zastrzelony obrońca Darrent Williams, a trzy miesiące później biegacz Damien Nash upadł podczas charytatywnego meczu koszykarskiego i zmarł na miejscu.

"Wszyscy w Broncos są zszokowani i zasmuceni stratą Kenny'ego McKinleya" - napisał właściciel zespołu Pat Bowlen w oficjalnym oświadczeniu. "Był on częścią rodziny Broncos i calej naszej organizacji będzie go bardzo brakowało".

- Kenny miał bardzo obiecującą przyszłość na boisku, ale co ważniejsze był wspaniałym kolegą z zespołu, którego uśmiech i osobowość rozświetlała naszą szatnię - powiedział z kolei trener Josh McDaniels.

Dla 23-letniego piłkarza był to dopiero drugi sezon w NFL. Ostatnio znajdował się on na liście kontuzjowanych graczy z powodu urazu kolana, jakiej doznał na obozie treningowym. W swoim pierwszym sezonie McKinley zagrał w ośmiu meczach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.