Duży artykuł na temat tej walki zamieszcza portal Sherdog.com. Polskę przedstawia jako kraj, gdzie MMA cieszy się niebywałą popularnością, a walki cieszą się oglądalnością dochodzącą do pięciu milionów telewidzów (jak w przypadku pojedynku Mariusza Pudzianowskiego z Marcinem Najmanem).
O Khalidovie zrobiło się głośno w listopadzie 2009 roku, gdy na japońskiej gali MMA pokonał czwartego zawodnika na świecie Brazylijczyka Jorge Santiago. Polak wygrał w pierwszej rundzie przez efektowny nokaut.
- Pierwszy raz walczyłem na gali Sengoku i było gorąco. nie miałem wystarczająco dużo czasu na przygotowania, nie byłem w najlepszej formie, ale wygrałem - wspomina. Stawką tamtej walki nie był jednak pas będący w posiadaniu Brazylijczyka. Teraz dojdzie do rewanżu, w którym Polak może zdobyć trofeum.
Khalidov przyjechał do Polski z Czeczenii w wieku 17 lat wraz z grupą innych uchodźców. Szybko nauczył się języka, zaczął nawet studiować administrację. Sporty walki uprawiał już w rodzinnym kraju, zajmował się boksem, taekwondo i zapasami. Na mieszane sztuki walki, które są coraz popularniejsze na świecie, zdecydował się dopiero w 2004 roku.
- Wiedzieliśmy o jego potencjale - mówi Martin Lewandowski, który jest menedżerem Khalidova i promotorem grupy zawodowej KSW. - Wiedzieliśmy że stanie się w Polsce gwiazdą i należy dać mu szansę na światowy rozgłos - dodaje.
- Chcę walczyć zagranicą, ale jednocześnie nie tracić kontaktu z polskimi widzami, którzy mnie wspierali. To mój obowiązek - mówi Khalidov. - Santiago ma pas, więc wciąż jest sens z nim walczyć. Walka nie będzie łatwa. Mogę nawet przegrać, ale na pewno nie z braku motywacji - zaznacza.
Specjalny serwis o sportach walki na Sport.pl ?