Freakfightowe gale wzbudzają coraz większe kontrowersje i już kilkakrotnie pojawiały się głosy, że organizacja takich wydarzeń powinna być regulowana prawnie. Najczęstsze zarzuty dotyczą promowania patologii. Na razie jednak freakfightowe gale wciąż mają się dobrze.
W przyszłym miesiącu w Hali Sportowo-Widowiskowej w Toruniu miała się odbyć gala Prime MMA 12. Ta sprawa od początku wzbudzała duże kontrowersje, bo halą zarządza spółka miejska. Pojawiły się protesty i presja społeczna by gala została odwołana. Najwidoczniej przyniosło to skutek, bo zostało oficjalnie potwierdzone, że organizatorzy Prime MMA 12 zostali bez hali.
- W związku z tym, że organizator nie wypełnił wszystkich warunków umowy, dało nam to podstawę do jej rozwiązania. Gala w Arenie Toruń nie odbędzie się - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem PiK Adam Banaszak, prezes Toruńskiej Infrastruktury Sportowej. Dopytywany o to, czy za rozwiązaniem umowy stoją kontrowersje związane z galą, unikał odpowiedzi.
Więcej do powiedzenia miał rzecznik prezydenta Torunia. - W przypadku wydarzenia związanego z organizacją zawodów MMA w maju br. i wątpliwościami związanymi z treściami publikowanymi w przestrzeni publicznej przez część uczestników zaproszonych do udziału przez zewnętrznego organizatora, pragnę wyjaśnić, że nie ma i nie będzie w Toruniu miejsca na mowę nienawiści, dyskryminację ani przemoc (w tym nawoływanie do niej) motywowaną jakimikolwiek uprzedzeniami - przekazał w oświadczeniu Marcin Centkowski.
Organizatorzy Prime Show MMA 12 jeszcze wczoraj promowali sprzedaż biletów na galę w Toruniu. Na razie pozostali bez hali, brakuje też jakiegokolwiek oficjalnego komunikatu z ich strony.