- Ta chwila udowodni, że to ja jestem twarzą boksu, jego największą atrakcją. (...) Ja naprzeciw "Canelo" Alvareza o mistrzostwo świata wagi junior ciężkiej. To będzie największy pojedynek - wypalił Jake Paul w podcaście "Timbo SugarShow". Młody Amerykanin, który jest początkującym bokserem, ma wielkie plany na przyszłości. Najpierw jednak musi zmierzyć się z Mikiem Tysonem. Na tę walkę czeka niemal cały świat, a poszczególni eksperci typują, kto wygra potyczkę. Sami zawodnicy podgrzewają atmosferę czy to w mediach społecznościowych, czy na konferencjach. I właśnie na jednej z nich Paul zdradził niekoniecznie znany fakt ze swojego życia.
27-latek wyjawił, że ma polskie korzenie. - Jestem w 20-30 procentach Polakiem - wypalił, wracając wspomnieniami do wizyty w naszej ojczyźnie, kiedy to oglądał na żywo walkę Ołeksandra Usyka z Danielem Dubois. Po chwili jednak spojrzał na ojca i poprawił wyliczenia. - Jestem Polakiem w 55 procentach - podkreślał.
- To od strony mojego taty. Nasi pradziadkowie przybyli do Stanów Zjednoczonych właśnie z Polski - wyjaśniał Paul. Jednak to nie pierwszy raz, kiedy Amerykanin wspomina o polskich korzeniach. Podobnie było właśnie w trakcie jego pobytu w kraju nad Wisłą w 2023 roku. To wtedy po raz pierwszy ujawnił, że ma powiązania z naszą ojczyzną, ale nie wyjaśnił dokładnie, o co chodzi.
Teraz przed Paulem pojedynek z Tysonem, a więc absolutną legendą boksu. W 2005 roku zakończył karierę, ale ze sportem na dobre się nie pożegnał. Po raz ostatni pojawił się w ringu w 2020 roku w pokazowej walce z Jonesem Jr.
A kiedy po raz ostatni Paul stanął między linami? Dokładnie w lipcu tego roku, kiedy wygrał z Mike'm Perry'm. Jego bilans to 10 wygranych i jedna porażka. Kto będzie górą? Trudno przewidzieć końcowy wynik. Jedno jest pewne - obaj zarobią sporo pieniędzy. Młodszy z Amerykanów rzekomo zainkasuje ponad 40 mln dolarów, a Tyson około połowę tej kwoty. Walka odbędzie się już w 15 listopada w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego.