W 2021 roku Nikita Ni Lamhain złożyła pozew cywilny przeciwko Conorowi McGregorowi i jego koledze Lamesowi Lawrence'owi, który mieli dopuścić się gwałtu na niej w grudniu 2018 roku. Według zeznań kobieta bawiła się z zawodnikiem UFC na imprezie, gdzie pity był alkohol i zażywana kokaina. Później wraz z koleżanką trafiła do hotelu, gdzie McGregor miał dopuścić się napaści na tle seksualnym.
Trzy lata po złożeniu pozwu przez Ni Lamhain sprawa trafiła przed Sąd Najwyższy w Dublinie, gdzie we wtorek 5 listopada obie strony stanęły naprzeciwko siebie. Kobieta twierdzi, że McGregor i Lawrence zmusili ją do seksu 8 grudnia 2018 roku. Według zeznań cytowanych przez "The Sun" fryzjerka odmawiała, bo tego dnia miała miesiączkę.
Pomimo odmowy zawodnik UFC miał naciskać, by finalnie doprowadzić do niechcianego przez kobietę stosunku. "Zobaczycie zdjęcia jej dłoni i nadgarstków, które są czarne i sine. Zobaczycie, że jej lewa pierś ma krwawe zadrapanie. Zadrapanie jest tam, ponieważ nosiła zegarek i trzymała ręce w górze, aby się chronić. Została przyciśnięta, a zegarek oszpecił jej pierś. Pan McGregor odwraca ją, chwyta jej ramię i ciągnie za szyję. Nie może oddychać. I robi to ponownie. Za trzecim razem ona się poddaje. Nie może się już dłużej temu oprzeć. W trakcie tego mówi: "Teraz wiesz, jak to było być w Oktagonie"" - mówił oskarżyciel w sądzie.
Po sytuacji kobieta trafiła do szpitala, gdzie lekarze musieli usunąć jej tampon za pomocą specjalnych narzędzi. McGregor nie przyznaje się i twierdzi, że stosunek był poprzedzony zgodą obu stron. Ława Przysięgłych przygląda się sprawie, która ma potrwać około dwóch tygodni. Kolejne posiedzenie zaplanowano na środę 6 listopada.
Conor McGregor w oktagonie UFC nie pojawił się od 2021 roku i walki z Dustinem Porierem. Do klatki miał wrócić kilkukrotnie, ale finalnie do tego nie doszło. W przeszłości był mistrzem wagi piórkowej i lekkiej federacji.