Mamed Chalidow po porażce z Tomaszem Adamkiem na gali KSW Epic (poddał walkę przez kontuzję) wróci do klatki podczas KSW 100 w Gliwicach. Do pojedynku zostało jeszcze trochę czasu, ale już było wokół niego zamieszanie.
Jak się okazuje, to zestawienie było wielkim zaskoczeniem dla pochodzącego z Czeczenii zawodnika. W wywiadzie na kanale "Klatka po klatce" na YouTubie ujawnił on, że po kontuzji Pawlaka nie było pewne, czy w ogóle wystąpi na gali. Zależało mu na wysokim poziomie starcia, przez co sam proponował przełożenie walki. Ale później sprawy przybrały nieoczekiwany dla niego bieg.
- Nie wiem, jakie były kulisy tego wszystkiego. Nawet nie śledziłem karty walk, której jeszcze nie było, ale my wiemy, kto będzie walczył. Jeszcze mnie to nie interesowało. Był koniec wakacji, mówię: "Dobra, teraz wchodzę w rozmowy". Ale jeszcze nie wiedziałem, co się dzieje. I "Woju" (Wojsław Rysiewski, dyrektor sportowy KSW - red.) oczywiście powiedział: "poczekaj, dał szansę". Wrócił i powiedział, że jest taka walka. Zatkało mnie - wyznał Chalidow, który zdecydował się podjąć to wymagające wyzwanie.
- Jak najbardziej. Kolejny niepokonany zawodnik, mistrz. Nie raz robiliśmy już takie walki. Szedłem dwie kategorie wyżej, walczyłem z Narkunem, walczyłem w wadze ciężkiej z "Pudzianem", z Mańkowskim robiliśmy catchweight (limit wagi niezgodny z przyjętymi podziałami - red.). Takie typowo sportowe zestawienie mnie interesuje - dodał.
Starcie Mameda Chalidowa z Adrianem Bartosińskim będzie walką wieczoru gali KSW 100, która odbędzie się 16 listopada w Arenie Gliwice.