Artur Szpilka i Tomasz Adamek odbyli w karierze jedną walkę. 8 listopada 2014 roku Szpilka jednogłośną decyzją sędziów został uznany za zwycięzcę walki. Media były wówczas zgodne. "Szpilka wysłał Adamka na emeryturę" - można było wtedy przeczytać.
Od tego czasu minęło 10 lat i obaj wciąż są aktywni sportowo. Tomasz Adamek wystąpił ostatnio na gali Fame MMA w Warszawie. 47-latek był lepszy od Kasjusza "Kasjo" Życińskiego - niektórzy uważają jednak, że nie powinien brać udziału w podobnych wydarzeniach. Artura Szpilkę od 2022 roku można oglądać w formule MMA. Ostatnio wziął udział w gali KSW w maju.
Teraz "Super Express" zapytał Szpilkę o możliwość kolejnej walki z Adamkiem. - Raczej nie. Po pierwsze nie sądzę, by ktoś chciał za to zapłacić, a po drugie ja Tomka bardzo lubię. Mam mega szacunek do niego. W naszej pierwszej walce nie byłem faworytem, Tomek był w innym miejscu kariery, a teraz to wygląda zupełnie inaczej. Bić się raczej już zatem nie będziemy - przyznał.
Dodał jednak, że wciąż mogą rywalizować, ale w... tenisie. - Zapraszam go na kort. Kiedyś się odgrażał, więc Tomek przyjedź, tutaj będą chłosty i przestaniesz być radosny. A potem możemy wypić coś małego. Ale małego, bo potem znowu będą jakieś afery - zażartował. Kilka miesięcy temu Tomasz Adamek został wyrzucony z samolotu - z pokładu wyprowadziła go Straż Graniczna.
Czy Adamek przyjmie wyzwanie Szpilki? Ewentualny pojedynek obu pięściarzy na korcie na pewno przyciągnąłby nostalgicznych kibiców.