Tomasz Adamek vs. Kasjusz "Don Kasjo" Życiński - ta walka najmocniej rozgrzewała kibiców na Stadionie Narodowym. Podczas gali FAME 22 zaskoczenia jednak nie było. Były mistrz świata w boksie w czterech rundach wypunktował swojego rywala i wygrał jednogłośną decyzją sędziów. Życiński po walce podnosił w górę ręce, sugerując, że to jemu należało się zwycięstwo. Po wszystkim wdał się w ostrą wymianę zdań z... Mateuszem Borkiem.
Słynny komentator sportowy tym razem wystąpił w roli promotora Tomasza Adamka. Zaraz po pojedynku nie krył satysfakcji. Zaczepił "Don Kasjo", pytając, ile przyjął ciosów. Na ripostę nie trzeba było długo czekać. Freak fighter zarzucał Adamkowi, że ten za nisko trzymał głowę. - Ten twój mistrz to tu... głowa. On butelki szukał? Butelki szukałeś, tym tam? Sędzia trzy razy mu zwracał uwagę, że za nisko głowa - odpowiedział. - Kasjo, przecież ty się znasz na boksie. Przecież ty dobrze wiesz, że ty nie wygrałeś tej walki. Przegrałeś ją do jednej bramki - spokojnie tłumaczył Borek.
"Don Kasjo" nie dał jednak za wygraną. Od razu zszedł na grząski grunt. Ponownie zaczął sugerować, że Adamek ma problemy z alkoholem. Do podobnych ataków uciekał się wielokrotnie przed samą walką. - A on czym wygrał? Tym, że był trzeźwy pierwszy raz? Tylko żebyś go nie wypuścił pijanego do samolotu znowu - mówił. Borek zarzekał się jednak, że nie pił. - Widziałem was, jak tak chwiejnym krokiem chodziliście po hotelu, że wątpię, że nie piliście - stwierdził Życiński.
Panowie jeszcze długo przekomarzali się na temat picia alkoholu i definicji "chlania". - Ja wypiłem dwa piwa i poszedłem spać. Dwa piwa to jest chlanie twoim zdaniem? Ja myślę, że jest różnica między piciem dwóch piw a chlaniem - rzucił znany komentator. Zawodnik trwał jednak przy swoim, twierdząc, że ilość spożytego alkoholu nie jest ważna.
Na koniec panowie znów starli się o to, czy Adamek rzeczywiście trzymał głowę za nisko. "Don Kasjo" stwierdził w pewnym momencie, że dostał za to ostrzeżenie od sędziego. Borek celnie zauważył, że nie było to ostrzeżenia a upomnienie. Tłumaczył też, że wynikało to z balansu ciałem. W końcu kilkukrotnie zapytał: "Dostał ostrzeżenie czy nie?", po czym kompletnie się wściekł. - Nie no, k***a! Wiesz, co. Nie ma większego manipulanta od ciebie - wypalił. - O k***a! Wielki k***a elokwent. Borek przyszedł i będzie k******ł mi tu... - ripostował Życiński.
Na szczęście dyskusję udało się załagodzić. Borek pochwalił nawet gardę wojownika, choć przy okazji wbił mu szpilkę, że "gdyby się odsłonił, to by padł". Na koniec panowie podali sobie dłonie i się rozeszli.