Jednym z dwóch co-main eventów na gali Fame MMA 22 na Stadionie Narodowym w Warszawie było starcie dwóch niezwykle znanych youtuberów. Debiutujący we freak fightach Krzysztof "Bestia z Tokio" Gonciarz mierzył się z Tomaszem "Gimperem" Działowym. Zdecydowanym faworytem był ten drugi, który już walczył w oktagonie i jest o dziewięć lat młodszy od Gonciarza, który miał rozpocząć treningi ledwie trzy tygodnie temu.
Gonciarz wyszedł do oktagonu z obłędnym wzrokiem, okrzykami i warczeniem, "Gimper" imponował z kolei spokojem, ale już w trakcie walki zdecydowanie bardziej aktywny był ten drugi. Mimo to w pierwszej rundzie ciosów praktycznie nie oglądaliśmy, jednak gdy "Gimper" w końcu trafił, to tak, że połamał "Bestii z Tokio" nos. Kolejny cios sprawił z kolei, że twarz Gonciarza zalała się krwią.
W drugiej rundzie Gonciarz zaczął walczyć, a nie tylko tańczyć wokół rywala. Ale dalej minimalnie częściej trafiał "Gimper", który w przeciwieństwie do rywala miał już na koncie dwa pojedynki.
Działowy przez długi czas mimo wszystko walczył bardzo asekuracyjnie, ale w trzeciej rundzie "zgasił światło" potężnym prawym na szczękę swojemu przeciwnikowi. Aż sam się zdziwił, że tak potrafi! Sędzia ringowy nawet nie liczył Gonciarza, tylko wezwał pomoc medyczną. Stało się jasne, że było już po walce.
- Ja pierwszy raz tak komuś zaje**łem. Aż trochę się przestraszyłem - emocjonował się "Gimper" po walce, doceniając też rywala. - Wielki szacun dla tego pana. Chłop od kebabów się obs**ł, a ziom od zera wziął walkę na trzy tygodnie przed walką - dodał, nawiązując również do Filipa Chajzera, który zrezygnował z tej walki kilka tygodni temu.
Walka wieczoru - finał turnieju w rzymskiej klatce:
Co-main event:
Turniej w rzymskiej klatce - półfinały
Karta główna:
Turniej w rzymskiej klatce - ćwierćfinały:
Karta wstępna: