Jake Paul uderzył w Mike'a Tysona. Zero szacunku. "Nadal boli cię brzuszek?"

Jake Paul robi prawdziwą furorę w świecie sportów walki. Trzy lata temu zaskoczył wszystkich, kiedy brutalnie znokautował Bena Askrena. Na tym jednak nie skończył, gdyż potem pokonał jeszcze Tyrona Woodleya, Andersona Silvę, Nate'a Diaza czy ostatnio Mike'a Perry'ego. W lipcu miał zmierzyć się z legendarnym Mikiem Tysonem, ale walka została przełożona na 15 listopada. Podczas specjalnej konferencji prasowej dosłownie przejechał się po rywalu.

Mike Tyson powróci do ringu po czterech latach przerwy. Ostatni zawodowy pojedynek stoczył za to w 2005 roku, kiedy poległ z Kevinem McBridem. Dlaczego zatem zdecydował się na powrót do walk po tak długiej przerwie? - Zdaję sobie sprawę, że nie muszę tego robić. Moja żona ciągle mi to powtarza. Miliony, które mogę zarobić dzięki kolejnemu pojedynkowi, nie zmienią mojego życia i funkcjonowania. Pieniądze nie są moją motywacją. Jestem jednak uzależniony od chwały. Uwielbiam, kiedy ludzie myślą o mnie przez cały dzień. Wolę życie krótkie i pełne chwały niż długie w ciemności - podkreślił.

Zobacz wideo Natalia Kaczmarek ocenia igrzyska i Paryż. "Miasto nie jest moim ulubionym"

Jake Paul uderzył w Mike'a Tysona. "Byłeś dobry 20 lat temu"

Pojedynek z Jakem Paulem miał pierwotnie odbyć się 20 lipca, ale wskutek problemów zdrowotnych 58-latka został przełożony na 15 listopada. - Jestem po prostu gotowy. To będzie starcie YouTubera z największym wojownikiem, jaki kiedykolwiek żył - przekazał podczas specjalnej konferencji prasowej. Na to błyskawicznie odpowiedział rywal. - Hej, Nowy Jorku, jesteś dokładnie taki jak Mike Tyson. Byłeś dobry 20 lat temu - stwierdził.

I nagle po raz kolejny tego wieczoru wbił w niego szpilkę: - Byłem gotowy parę tygodni temu, ale przecież potrzebowałeś małej przerwy. Nadal boli cię brzuszek? - zapytał. - Miałem małe przeciwności losu. Zachorowałem, ale czuję się już w porządku - oznajmił Tyson. 

Paul jest pewny swego, a legendę boksu traktuje po prostu bez należnego szacunku. - Zrobię wszystko, co chcecie. Jestem tutaj, by zarobić 40 mln dolarów i zbić legendę. Tylko to się dla mnie liczy. Chciał walczyć, więcej dostanie ciężki łomot - wypalił.

Na koniec zdradził, że ma już kilka kolejnych nazwisk, z którymi chętnie zmierzy się po wygranej z Tysonem. - Chcę zawalczyć z niekwestionowanym mistrzem świata Canelo Alvarezem i podążyć ścieżką mistrzów. Sprawię, że stanie się to realne. Ludzie powiedzą wtedy, że YouTuber został najlepszym pięściarzem świata - podsumował.

Pojedynek Tyson - Paul odbędzie się na stadionie AT&T w Arlington w Teksasie. Wydarzenie będzie transmitowane na platformie Netflix.

Więcej o: