Artur Szpilka w maju ekspresowo przegrał z Arturem Wrzoskiem na gali KSW 94. Starcie trwało zaledwie 14 sekund i "Szpila" padł na deski po potężnym nokaucie. Aktualnie bilans byłego pięściarza w MMA to trzy zwycięstwa i jedna porażka, ale już w kolejnej walce może zmierzyć się z naprawdę wymagającym rywalem.
Wyzwanie Szpilce rzucił Errol Zimmerman, a więc niezwykle doświadczony kick-boxer, który w tej formule stoczył aż 113 pojedynków i wygrał 83 z nich. Holender pochodzący z Curacao już dwukrotnie walczył dla federacji KSW. Najpierw pokonał Marcina Różalskiego w formule K-1 w małych rękawicach, a następnie już w MMA zwyciężył z Tomaszem Sararą w kwietniu 2023 roku.
Zimmerman od ponad roku nie walczy dla KSW, ale najwyraźniej bardzo chciałby znów pojawić się w klatce tej federacji. W programie Spartan Fighting Podcast wprost przyznał, że ma już nawet upatrzonego rywala i jest nim były pretendent do mistrzostwa świata wagi ciężkiej w boksie.
- Myślę, że moja następna walka będzie w KSW. Mam nadzieję, że zmierzę się ze Szpilką. Prosiłem o niego już ostatnim razem. Przed walką z Arkiem Wrzoskiem powiedziałem mu, że Arek go znokautuje. Odpowiedział, że po wygranej pokona mnie. Mam nadzieję, że dadzą mi tę walkę - stwierdził Holender podczas rozmowy.
Ponadto przyznał również, ze tym razem chciałby w pełni przygotować się do pojedynku i poprosił już federację KSW o pełny obóz treningowy. - W pierwszej walce jakiś zawodnik wypadł, a ja wskoczyłem na jego miejsce. W drugiej walce miałem dużo na głowie, straciłem ojca. Nie byłem w dobrym stanie psychicznym. Chcę, żeby dali mi znać trzy miesiące wcześniej, żebym mógł pokazać nie tylko serce, ale też dobre przygotowanie - dodaje były kick-boxer.
Na razie nie wiadomo, czy faktycznie do takiego starcia dojdzie, ale publicznie wyzwanie z pewnością nie umknęło Arturowi Szpilce. Wiemy jednak, że przez ostatnie tygodnie były pięściarz nie był w treningu, bo przyjmował antybiotyk po pobycie w szpitalu. Trafił tam przez zakażenie gronkowcem złocistym.